Recenzja

29-03-2015-18:03:46

Von Hertzen Brothers - "New Day Rising"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Teraz jesteśmy gotowi na podbój świata - deklaruje odważnie Mikko Von Hertzen, jeden z trzech braci tworzących fiński zespół o mało wymyślnej nazwie Von Hertzen Brothers. Ta odwaga nie jest pozbawiona podstaw. Wynika z głębokiego, i bardzo słusznego, przekonania, że kapela ma realne szanse sporo na świecie namieszać.

Metallica, Alice In Chains, Foo Fighters, Biffy Clyro, Rage Against The Machine - z takimi gigantami pracowali ci, którzy na różnych etapach pomogli braciom Von Hertzen (pozostali dwaj to Kie i Jonne) uzyskać tak fantastyczny efekt, jaki mamy na "New Day Rising". Ci ludzie to Garth "GGGarth" Richardson, Randy Staub i Ted Jensen, zaś rejestracja 11 piosenek odbyła się w The Farm Studios w kanadyjskim Vancouver, które kiedyś gościło AC/DC, Aerosmith, The Cult, czy Metallicę.

Z kim i gdzie Finowie pracowali, robi wrażenie. W każdym razie zrobiło na mnie. Ale to pikuś przy tym, jakie wrażenie robi muzyka. Wiem, że jedno łączy się z drugim, ale jednak piosenki napisali bracia, a pomysły kompozytorskie pomogli im wcielić w życie także klawiszowiec Juha Kuoppala i bębniarz Mikko Kaakkuriniemi. Wiem, że robi się z tekstu trochę wyliczanka, ale warto wymienić wszystkich tych, którzy przyczynili się do powstania "New Day Rising", bo jest to tak dobry rockowy album jakiego dawno nie miałem sposobności słyszeć.

Bracia przede wszystkim fantastycznie śpiewają i uderzająco jasne jest, że do aranżacji wokali przykładają wielką wagę. Efekt jest po prostu niesamowity! Dawno nie miałem okazji aż tak bardzo zachwycać się wokalem. Cudowny jest w nasyconym desperacją i rozpaczą "Trouble", fajnie zabawia w dość frywolnym, lekko folkującym "Dreams", z pasją atakuje w kompozycji tytułowej, przepięknej lirycznej balladzie "Hibernating Heart". Świetnie Finowie "sprzedają" nam różne emocje, z niezwykłą zgrabnością i inteligencją stosują do ich podkreślenia odpowiednią ekspresję instrumentalną. Jak i wielobarwność stylistyczną. U swego podłoża "New Day Rising" to album gitarowy i rockowy, nawet rzekłbym, że mocno hardrockowy. Mocne uderzenie jednakże nie rządzi. Dzieli się władzą z rockiem progresywnym, indie rockiem, folkiem, muzyk ilustracyjną, pop-rockową balladą. Wszystko się pięknie zgadza, świetnie się uzupełnia. Jest też równy, wysoki poziom utworów.

"New Day Rising" to jak na razie najprzyjemniejsze odkrycie w 2015 roku, aczkolwiek dokonane przypadkowo. Mam niestety obawy, że w Polsce ten album nie będzie jakoś intensywnie promowany, o ile w ogóle. Pozostaję z nadzieją, że dotrzecie do płyty i przekonacie się, że miałem rację chwaląc kapelę braci Von Hertzen. Na sam koniec wymienię tylko paru wykonawców, których mieli okazję supportować i niech da Wam to do myślenia: Opeth, Foo Fighters, Neil Young.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!