Relacja

21-08-2016-22:00:00

Fismoll w Poznaniu

Udostępnij! Tweetnij!

Sobotni wieczór. Mało przyjemnie duszno na dworze. Godzina 20:20 wyjątkowo pochmurna, bez promyków zachodzącego słońca i aurą przypominająca jednak nadchodzącą jesień niż koniec drugiego miesiąca wakacji. Ścieżka prowadząca wzdłuż jeziora niemalże na jego koniec, gdzie już z oddali widać czubki głów licznie zebranych osób. Co tam robią? Na co czekają? Co się tam dzieje? Będzie koncert. Dobra muzyka i fantastyczna atmosfera.

fot.: Tadeusz Siwak

Sezon wakacyjny powoli dobiega końca, więc kończą się też koncerty na Maltańskiej Scenie Muzycznej w Poznaniu. Wczoraj Scenę na Wodzie, a przede wszystkim tłum zebrany przed nią, zaczarował Poznaniak - Fismoll. Był to przedostatni poznański koncert w ramach tegorocznego Miejskiego Grania, ale atmosfera jak zawsze była wyśmienita. Aż trudno sobie wyobrazić, że jeszcze tylko jeden koncert i weekendy nad Maltą przestaną być przepełniona muzyką.

Poznaniacy chyba zdążyli się już przyzwyczaić do tego, że jeden wieczór z każdego wakacyjnego weekendu spędzają nad wodą. Zawsze w tym samym miejscu, pewnie też w gronie tych samych znajomych i przyjaciół, siedząc na tym samym kocu i najprościej mówiąc, odpoczywają leniwie spędzając czas.

Tym razem ten czas umilił im Fismoll, który w towarzystwie zespołu zagrał nieco ponad godzinny koncert prezentując piosenki ze wszystkich dotychczasowych wydawnictw. Występem udowodnił, że o jego twórczości nie bez powodu mówi się używając przymiotnika baśniowa. A baśniowo rzeczywiście było już od pierwszego utworu. Było też bardzo lirycznie, ale również nostalgicznie.

Granie u siebie na jednych artystów działa mobilizująco, na innych onieśmielająco. Na Fismolla podziałało chyba w ten pierwszy sposób, bo pomiędzy utworami opowiadał anegdotki. Nawiązywały one do utworu, który za moment miał zostać wykonany i pokazywały, że młody wiekiem muzyk czuje się przed tak licznie zebraną publicznością bardzo dobrze. Trzeba podkreślić, że był to kolejny koncert na Maltańskiej Scenie Muzycznej, który zgromadził pokaźną grupę widzów. Żeby swobodnie zająć miejsce w pierwszym rzędzie trzeba byłoby przyjść półtorej godziny przed koncertem. Później było już trzeba przeciskać się między ludźmi. To chyba doskonale obrazuje, jaką popularnością cieszą się organizowane tam koncerty.

Fismoll, podobnie z resztą, jak tydzień temu Kortez, zaczarował publiczność grając spokojne, liryczne kompozycje, których elementem charakterystycznym, poza barwą głosu, była gitara. Zaczarował tak mocno, że spokojny, jedynie momentami bardziej emocjonalny występ, nieśmiało przekrywano brawami. Właśnie takie piękne, muzycznie i wizualnie koncerty odbywają się w tym roku na Malcie. Naprawdę szkoda, że wszystko co dobre, musi się kiedyś skończyć.


Sprawdź i kup bilet:



źródło: Ania Osińska / koncertomania.pl

Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: fismoll