Recenzja

20-10-2016-21:26:00

Szymon Chodyniecki - Przeciwności

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Ostatnie półroczne to dla Szymona Chodynieckiego pasmo sukcesów. Jego single zdobyły przychylność radiowych słuchaczy i zaczęły fantastycznie radzić sobie na listach przebojów popularnych rozgłośni. Dzięki temu Szymon wystąpił na kilku ważnych, letnich festiwalach organizowanych przez krajowe stacje telewizyjne. I wreszcie nadszedł ten dzień, w którym na półki sklepowe trafiła jego debiutancka płyta.

Krążek zatytułowany „Przeciwności” to trzynaście popowych kompozycji doprawionych młodzieńczym wdziękiem Szymona. Oczywiście na albumie nie mogło zabraknąć przebojów znanych z radiach, więc jest zarówno piosenka „Sama na sam”, jak i „Z całych sił.”

Od debiutów młodych artystów, którzy szturmem zawładnęli listami przebojów chwytając za serca przede wszystkim nastolatki zazwyczaj nie oczekuje się wiele. Lub nie oczekuje się niczego. Bardziej wysmakowani słuchacze omijają takie płyty szerokim łukiem, nie chcąc marnować czasu na słuchanie prostych, niczym niewyróżniających się kompozycji.

Na tej płycie rzeczywiście słychać, że siłą sukcesu jest prostota przekazu, ale producentom krążka trzeba oddać jedno – zadbali o zbalansowane rozłożenie emocji. Pośród popowych, tanecznych piosenek, jak „Jesteśmy tacy mali,” której refren przypomina melodie znane z muzycznych rewii, znajduje się oparta na pianinie ballada „Modlę się.”

To klasycznie zbudowana ballada, jakich w dorobku większości artystów znanych nam z radia można odnaleźć wiele. U Szymona uwagę zwraca przejmujący, mocny tekst, który przy piosenkach o wyluzowaniu się wydaje się po prostu… dojrzały.

Te dźwięki pianina przewijają się na tej płycie jeszcze kilkakrotnie. Słychać je także w piosence „Wszystko, co mogę,” dla której warto było spędzić 46 minut słuchając „Przeciwności.” Gdzieś w gąszczu komputerowo tanecznych piosenek, które są nad wyraz optymistyczne, a dla młodego pokolenia mają być chyba taką formą popularnej współcześnie samo-motywacji, znajduje się jedna perełka. Taka, której poszukuje się na każdej płycie.

Teksty piosenek, w których nawiązuje się w jakikolwiek sposób do wiary w Boga zawsze wywoływały i będą wywoływać emocje, ale w tym wypadku nie chodzi o tekst. Chociaż ten też wydaje się jednym z najmniej bezpośrednich na całym albumie. Chodzi jednak zdecydowanie bardziej o melodię, budowanie emocjonalności tego utworu poprzez partię pianina i prowadzoną linię melodyczną. O ile w „Modlę się,” które miało tekst wręcz depresyjny, instrumentalność była przytłaczająca, tutaj utwór pięknie płynie, dźwięki i partie wokalne są dobrze wyważone.

Im bliżej końca „Przeciwności”, tym więcej spokojnych piosenek na nas czeka. Przedostatnią jest utwór „Chce być,” w którym wykorzystano instrumenty smyczkowe. Oparto na nich całą piosenkę, ponownie pokazując, że Szymon potrafi odnaleźć się nie tylko w dyskotekowych brzmieniach z „Pokaż mi,” ale też lirycznych balladach pozbawionych zbędnych komputerowych ozdobników.

Całość zamyka, występująca drugi raz na płycie, piosenka „Sam Na Sam,” której początek bardzo przypomina jeden z utworów Andrzeja Piasecznego wykonywanych jeszcze z zespołem Mafia. To jest znów ballada, która w refrenie przeradza się w utwór ciut bardziej taneczny, ale jednak mniej niż kompozycje umieszczone na górze tracklisty tego albumu.

„Przeciwności” to album faktycznie pełen przeciwności. Nie wiem, co autor tytułu chciał nim powiedzieć, może zdecydował się na niego z powodu piosenki o tym samym tytule, która też znajduje się na płycie. Po przesłuchaniu całości znaczenie tytułu wydaje się takie – to zbiór piosenek różnych. Komputerowe brzmienia skocznych melodii przeplatają się z piosenkami, w których użycie efektów ograniczono do minimum. W ten sposób powstaje debiutancka płyta, na której Szymon Chodyniecki udowadnia, że powinien pomyśleć o nagrywaniu spokojniejszych utworów i odejść od tych lekkich, tanecznych.

autor: Ania/Koncertomania.pl

Podziel się na facebooku! Tweetnij!