Aktualności

01-07-2019-09:00:00

Historia jednej piosenki... Lao Che – „Hydropiekłowstąpienie”

Okładka albumu, na którym znalazła się omawiana piosenka

Podziel się na facebooku!

Wytężona praca nad ambitnym albumem koncepcyjnym „Powstanie Warszawskie” przyniosła zespołowi Lao Che oczekiwane efekty. Dzięki świetnemu przyjęciu płyty, grupa wystąpiła m.in. na Przystanku Woodstock w 2005 roku. Muzycy potrzebowali jednak odpoczynku od wzniosłych, patriotycznych treści i postanowili, że następny album będzie spontaniczny i lżejszy tak muzycznie, jak i merytorycznie. Plan nie do końca wypalił, bo z tematyki politycznej przenieśli się w równie niebezpieczne rejony religijne.

Tekst do utworu „Hydropiekłowstąpienie” był pierwszym, który powstał na potrzeby albumu „Gospel”. Historia jego powstania nasuwa skojarzenia z „Białym Albumem” The Beatles. Z tą różnicą, że kurs medytacji transcendentalnej w Indiach, wokalista i gitarzysta Lao Che Hubert „Spięty” Dobaczewski, zamienił na kurs egzegezy Biblii. Przez dwa lata uczęszczał na grupowe spotkania z teologiem i terapeutą, podczas których analizowane były fragmenty Pisma Świętego, a uczestnicy odnajdywali w nich analogie do własnych przeżyć. Ta specyficzna forma psychoterapii stała się inspiracją do napisania słów utworu.

W tekście poruszony jest temat spowiedzi. Noe rozmawia z Bogiem, ale do końca nie wiadomo, kto przed kim się spowiada. To właśnie zagubiony, zmęczony i zniechęcony przez ludzkość Bóg jest tu głównym narratorem. Dobaczewski eksploruje motywy, którymi kierował się Bóg zsyłając na ludzkość zagładę w postaci potopu i konflikt między Bogiem a człowiekiem, który Boga poszukuje, ale nie zawsze rozumie i przez to dotarcie do niego jest trudne.

Myślałem o takim przedstawieniu tej relacji Boga i człowieka w charakterze buffo, żeby nie było tak patetycznie, jak w kościele – tłumaczył Spięty w wywiadzie z „Kurierem Porannym” w 2008 roku. Uważam, że nieporozumieniem jest wyobrażanie sobie Boga w człowieczych proporcjach. Ten Bóg z "Hydropiekłowstąpienia" jest taki właśnie na ludzką miarę: miewa złe nastroje, obraża się na ludzi, wyładowuje na nich frustracje. Wymyślając tytułowe hasło - „Hydropiekłowstąpienie”, Hubert chciał, aby kojarzyło się z biblijnym wniebowstąpieniem, a zarazem zwracało uwagę i brzmiało chwytliwie.

Próby, podczas których Lao Che pracowało nad muzyką na nową płytę odbywały się w piwnicy Spiętego w Płocku. Podczas prac nad utworami Dobaczewski zachorował na grypę. Pewnego dnia miał tak wysoką gorączkę, że musiał zrobić sobie przerwę w graniu i poszedł do domu na górę odpocząć. W tym czasie zespół ćwiczył „Hydropiekłowstąpienie”, co sprawiło, że od tej pory utwór kojarzył mu się zawsze z wysoką gorączką.

Muzyka, a raczej w tym przypadku tło muzyczne, powstało niezależnie od tekstu. Ponieważ wczesna wizja płyty zakładała muzykę kojarzącą się z kreskówkami i cyrkiem, pomysł na sferę instrumentalną wziął się od postaci linoskoczka. Inspiracją była wizja akrobaty kroczącego po linie ponad głowami publiczności i objęcie go snopem reflektorów.

Jakub „Krojc” Pokorski jest autorem większości gitarowych zagrywek i melodii, które znalazły się w „Hydropiekłowstąpieniu”. Utworowi jednak daleko do gitarowego przepychu; nie jest to nawet piosenka o klasycznej strukturze. Instrumentarium stanowi tutaj nieinwazyjne, spokojnie płynące tło, które stara się nie odwracać uwagi od leniwej, niespiesznej melorecytacji wokalnej. Nieco bardziej dynamicznie robi się w refrenie, w którym przebijają się świetnie brzmiące organy Hammonda, nasuwając skojarzenia z klasycznymi rockowymi brzmieniami.

Istotną rolę pełnią także umiejętnie wplecione w warstwę muzyczną sample ludzkiej mowy w różnych językach, za które odpowiada Mariusz „Denat” Denst. Skojarzenia z biblijną Wieżą Babel, od której wzięły się podziały ludzkości, są jak najbardziej zasadne. Muzyk próbował zwizualizować sobie, jak mogłaby wyglądać audiencja Noego u Boga i skojarzyła mu się scena pochodu do Sali tronowej z filmu „Władca Pierścieni”, która zainspirowała go do umieszczenia na samym początku utworu dźwięku skrzypiących, otwieranych drzwi.

Trzeci studyjny album Lao Che zatytułowany „Gospel” ukazał się 22 lutego 2008 roku nakładem Anteny Krzyku. „Hydropiekłowstąpienie” zostało nagrane podczas sesji nagraniowej w studiu S3 Polskiego Radia w Warszawie we wrześniu 2007 roku. W nagraniach brał udział niewielki żeński chórek złożony z Marii Anioł, Magdaleny Sobczak i Sylwii Świątkowskiej (Kapela ze Wsi Warszawa).

Album „Gospel” był największym jak dotąd komercyjnym sukcesem Lao Che, a „Hydropiekłowstąpienie” największym przebojem w dotychczasowej karierze zespołu. Utwór przez dwa tygodnie okupował pierwsze miejsce listy przebojów radiowej „Trójki”. Mimo że znaczna część muzyki w kawałku ma charakter na wskroś ilustracyjny, radia chętnie emitowały „Hydropiekłowstąpienie” i inne utwory z „Gospel”, co było dla muzyków Lao Che miłą odmianą po ignorowanym „Powstaniu Warszawskim”.

Recenzenci w większości byli zachwyceni płytą, chwalili nieszablonowe teksty i warstwę muzyczną, brak trzymania się ram konkretnego gatunku, poruszenie ważnych, ciężkich tematów bez zbędnego patosu, za to często z przewrotnym poczuciem humoru. Pojawiły się także nieliczne głosy krytyki, zarzucające przesadną wesołość nie pasującą do tematyki, a także prostotę i przesadne poddanie się schematowi standardowej piosenki. Najlepszy album w dorobku zespołu – orzekł Mirosław Pęczak w recenzji dla „Polityki”. Traktowanie o religii według niego jest tu dalekie od mistyki i oazowego uniesienia, bliskie za to chaotycznej codzienności. Radiowa „Trójka” przyznała Lao Che za „Gospel” nagrodę „Mateusz”, a magazyn „Tajniak” okrzyknął ją płytą roku 2008.

Rok później, piwnica w której Lao Che pracowało nad materiałem, uległa zniszczeniu wskutek powodzi. Przewrotny koniec miejsca, w którym powstał utwór próbujący rozliczyć się z motywami kierującymi Bogiem przy zsyłaniu na ludzkość potopu.

źródło: Tymoteusz Kociński / Koncertomania.pl
01-07-2019-09:00:00

Podziel się na facebooku!

TAGI: lao che