Aktualności

25-07-2019-13:05:00

12 lat... Behemoth – „The Apostasy”

Fragment okładki omawianej płyty

Podziel się na facebooku!

Co łączy Leszka Możdżera, Warrela Dane’a (Nevermore), Hagia Sofię i siedmioosobowy chór wraz z sekcją instrumentów blaszanych dętych? Behemoth, a dokładnie ósmy album mistrzów czarnego grania – „The Apostasy”. Mija właśnie 12 lat od premiery tego doskonałego wydawnictwa, wydawnictwa, które umocniło death metalowy sznyt, jakiego Behemoth nabrał na wcześniejszym albumie.

„The Apostasy” jest w jakimś sensie naturalnym rozwinięciem i kontynuacją udanego „Demigod”. Tym, co znacząco odróżniało te dwie podobne stylistycznie płyty była produkcja „The Apostasy” – Behemoth w końcu nabrał pełnych rumieńców, gdzie każdy instrument (no, może z wyjątkiem basu) został potraktowany z wielką pieczołowitością. Nawet momentami niewyraźne i mało jadowite wokale lidera formacji, Adama Darskiego, jakby zyskały na mocy. Doskonałe brzmienie albumu nie powinno dziwić, gdy zapoznamy się z nazwiskami speców, którzy przy nim dłubali. Trwające trzy miesiące nagrania „The Apostasy” nadzorował Arek Malczewski (reżyser dźwięku podczas koncertów Behemotha). Materiał wyprodukował nikt inny, jak Daniel Bergstrand (In Flames, Meshuggah, Soilwork), a za miksy odpowiada Thomas Eberger. Wyszło naprawdę świetnie, co słychać nawet po 12 latach, a to w cyfrowym świecie XXI wieku to naprawdę spory okres.

Nergal był zachwycony efektem pracy specjalistów ze Skandynawii: „Nasz sound jeszcze nigdy nie był tak intensywny, a jednocześnie chwytliwy i zaawansowany technicznie (…). Riffy są zaaranżowane wręcz w nowatorski sposób jeżeli chodzi o ten zespół. Czuć w tym dużo świeżego powietrza”.

I tutaj dochodzimy do wspomnianego na początku Leszka Możdżera – w nagraniach „The Apostasy” wziął udział gościnnie, podobnie, jak nieżyjący już Warrel Dane. Charakterystyczne wokale Dane’a w „Inner Sanctum” naprawdę pasują do black-death metalowego grania. Jeżeli chodzi o Hagia Sofię to nagrania z wnętrza tej sławnej świątyni pojawiły się na próbkach teledysku do „Inner Sanctum”. Bogaty arsenał rażenia uzupełnia siedmioosobowy chór i bogaty asortyment trąbek. Prace nad albumem zostały uwiecznione przez Behemotha w postaci nagrań, które dołączono do zremasterowanej „The Apostasy” (wydanej rok po premierze oryginału).

Album miał dwie daty premiery – amerykańską oraz europejską. Nasz kontynent mógł usłyszeć „The Apostasy” 2 lipca 2007 roku, podczas gdy Amerykanie musieli poczekać do 17 lipca. Za Wielką Wodą płytę wydała zasłużona Century Media Records, w Europie Regain Records, a u nas rodzima wytwórnia – Mystic Production.

Behemoth zrealizował w ramach „The Apostasy” aż trzy teledyski - do utworów: „Prometherion” (kręcony w Los Angeles i promujący album w USA), „At the Left Hand ov God” (Wrocław) oraz „Inner Sanctum” (zrealizowany w… skansenie wsi łowickiej). W międzyczasie Nergal z kompanami zaszaleli na deskach paryskiego La Loco, gdzie ich koncert został nagrany na potrzeby albumu live, „At The Arena ov Aion – Live Apostasy” (wydany jesienią 2008 roku). W ramach promocji „The Apostasy” Behemoth dał w ciągu dwunastu miesięcy ponad 200 koncertów i to na całym świecie.

Uwagę zwraca okładka płyty. Wyraźnie stonowana kolorystyka ułatwia skupienie się na widocznej na niej postaci, przypominającej tzw. Naga – mityczną bestię/demona obecnego w hinduskich wierzeniach. Tutaj mowa jest o bogini śmierci, Kali. Przyjaciel Nergala, Graal (to on stworzył okładkę z pomysłu Darskiego) sporządził także rzeźbę na jej wzór.

„The Apostasy” zostało przyjęte przez branżę i słuchaczy świetnie. Posypały się doskonałe recenzje, w których wychwalano pod niebiosa (zasadnie zresztą) umiejętności całego tria, a zwłaszcza Inferno, który bardzo urozmaicił swoje w miarę kliniczne jak do granie na bębnach. Fani także przyjęli album z otwartymi ramionami – ci, którym podobała się deathmetalowa stylistyka Behemotha byli wniebowzięci. Jednocześnie Nergalowi, Orionowi i Inferno udało się bezkolizyjnie połączyć pancerne deathowe granie z tym blackmetalowym, co słychać choćby w wieńczącym płytę „Christgrinding Avenue”.

Krążek odniósł duży sukces w USA. W amerykańskim zestawieniu Bilboard 200 zadebiutował na 149 miejscu. Jankesi byli najwyraźniej głodni mocnego, grania ponieważ w pierwszym tygodniu od tamtejszej premiery „The Apostasy” sprzedał się w 5 tys. kopii. Również na naszym, krajowym rynku doceniono udane dzieło gdańskiej załogi. Album został w 2008 roku nominowany do Fryderyka w kategorii „Album roku – rock-metal”.

Na 11 utworach (a w zasadzie 10 bo pierwszy to intro) Behemoth prezentuje słuchaczom gęstą atmosferę i mroczny klimat. Za inspirację do treści płyty posłużyły m.in. dramat autorstwa Percy’ego Shelleya, „Prometeusz utracony” oraz wspomniana już mitologia sumeryjska oraz hinduska („Pazuzu” i Kali widniejąca na okładce). Praktycznie cały album został skomponowany przez samego Nergala i jest on także autorem większości tekstów. Darski, oprócz gitary elektrycznej, przygrywa na „The Apostasy” także na gitarze akustycznej.

A jak prezentuje się płyta po 12 latach od premiery? Nadal apetycznie. Ktoś, kto pierwszy raz zasiądzie do „The Apostasy” śmiało może powiedzieć, że jest to album z ostatnich lat. Gitary brzmią jadowicie, a jednocześnie mięsiście i czytelnie, bębny tną jak żyleta. Jedyny zarzut można postawić produkcji basu – jest on stosunkowo słabo słyszalny (niestety standard w mocniejszych odmianach metalowego grania), a momentami jest go bardzo mało i robi w zasadzie jako punktowanie do riffów Nergala.

Jeżeli chodzi o samą zawartość muzyczną płyty to jest tu z czego wybierać dla wszystkich fanów Behemotha. Osobiście na miły plus odebrałem nieco więcej „bujania” riffami – wolne walce obecne w kilku numerach „The Apostasy” naprawdę miażdżą swoim ciężarem. Tym, którzy po raz pierwszy zapoznają się z twórczością gdańskiego tria właśnie poprzez „The Apostasy” proponowałbym rozpocząć od „Be Without Fear”, „Slayin the Prophets ov Isa” i „Inner Sanctum”. Momentami dosłyszałem się na albumie wprost thrash metalowej stylistyki, której towarzyszą klasyczne galopady perkusyjne.

„The Apostasy” jest bez wątpienia jednym z najlepszych albumów gdańskich black-death metalowców. Behemoth serwuje na nim w zasadzie wszystko to, czym przesiąkł na przestrzeni poprzednich lat. Niektórzy z fanów zwracają jednak uwagę na jeden fakt, który nie pozwala im stawiać „The Apostasy” na podium w dyskografii kapeli. Uznają tą płytę za momentami zbyt wyciętą z death metalowego szablonu.

Kapitalna, światowej klasy, produkcja, doskonałe riffy oraz jeszcze lepsza gra na bębnach. To wszystko ma do zaoferowania „The Apostasy”, ósmy album Behemotha. Album, który po 12 latach nie utracił nic ze swojej świeżości, w tym aranżacyjnej.

Tracklista:

1. Rome 64 C.E.
2. Slaying the Prophets ov Isa
3. Prometherion
4. At the Left Hand ov God
5. Kriegsphilosophie
6. Be Without Fear
7. Arcana Hereticae
8. Libertheme
9. Inner Sanctum
10. Pazuzu
11. Christgrinding Avenue

źródło: Maciej Chrościelewski / koncertomania.pl
25-07-2019-13:05:00

Podziel się na facebooku!

TAGI: behemoth