"Requiem" W. A. Mozart - 31. Festiwal Mozartowski w Warszawie

Bilety na "Requiem" W. A. Mozart - 31. Festiwal Mozartowski w Warszawie

"Requiem" W. A. Mozart - 31. Festiwal Mozartowski w Warszawie

Festiwal Mozartowski w Warszawie

20.05.2022 20:00

Warszawa(Mazowieckie) - Archikatedra Św. Jana Chrzciciela


31. Festiwal Mozartowski w Warszawie

Bazylika Archikatedralna w Warszawie p.w. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela

Requiem

Wolfgang Amadeus Mozart

SOLIŚCI:
Natalia Rubiś – sopran
Agnieszka Rehlis – mezzosopran
Andrzej Lampert – tenor
Łukasz Klimczak – bas

Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej
Kierownik – Krzysztof Kusiel-Moroz

Orkiestra Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej
Musicae Antiquae Collegium Varsoviense
Dyrygent: Krzysztof Meisinger

Mozartowskie Requiem, to jedna z najbardziej owianych tajemnicą kompozycji w historii muzyki. Kompozytor nie znał nazwiska osoby zamawiającej dzieło, a był nią – jak już wiemy dzisiaj – muzyczny amator, hrabia Franz Walsegg, który zwykł zamawiać i przywłaszczać sobie cudze kompozycje. Z tego powodu przez wiele lat snuto rozliczne domysły na temat okoliczności tego zamówienia – jedną z najsłynniejszych interpretacji tego epizodu można odnaleźć w filmie Amadeusz Miloša Formana. Mozart, mimo zapłaty „z góry”, nie od razu przystąpił do pracy. Nie miał zresztą na to zbyt wiele czasu, bowiem równolegle tworzył opery: Czarodziejski flet i Łaskawość Tytusa. Gdy wreszcie zabrał się do komponowania mszy, podupadł na zdrowiu. Złożony chorobą, w ostatnich dniach swojego życia podyktował swojemu przyjacielowi, Franzowi Xaverowi Süssmayrowi kolejne frazy Requiem. Między jawą a gorączkową maligną komponował w przekonaniu, że będzie to msza żałobna za jego duszę. Umarł 4 grudnia 1791 roku, mając 35 lat, w trakcie dyktowania ósmego taktu przepięknej Lacrimosy. Süssmayr musiał sam dokończyć szkice przyjaciela. Oryginalne Mozartowskie frazy: Dies Irae, Confutatis czy Tuba mirum, podobnie jak Lacrimosa, dowodzą dzisiaj geniuszu kompozytora. Natomiast demoniczne Sanctus, melancholijne Benedictus i dotykające romantycznej nuty Agnus Dei to już dzieło Süssmayra. Tutaj kontynuator osiągnął poziom godny swego mistrza.

*******