Recenzja

18-10-2017-20:20:00

P!nk - Beautiful Trauma

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Po pięciu latach amerykańska piosenkarka P!nkpowraca z nowym, siódmym studyjnym krążkiem. Płyta zatytułowana "Beautiful Trauma" bije rekordy sprzedaży w Stanach Zjednoczonych, a my słuchamy i sprawdzamy, co jest w tym albumie dobrego, a co nie do końca się udało.

Okładka albumu fot. Sony Music Polska

Na przestrzeni lat P!nk przyzwyczaiła swoich fanów do nagrywania muzyki z temperamentem. Do umiejętnego łączenia charakterystycznej, mocnej barwy głosu z popowymi melodiami, które doprawiano gitarami bądź innymi smaczkami dodającymi piosenkom zadziora. Znalezienie tego typu piosenek na "Beautiful Trauma" nie jest jednak łatwe. O ile album nie jest muzycznie bardzo daleki od wydanej w 2012 roku płyty "The Truth About Love", to skręca raczej w tereny do niedawna dla P!nk obce. Przynajmniej muzycznie.

Płytę zwiastował singiel "What About Us", który jako pierwszy pokazał, że P!nk również, idąc za przykładem bardzo wielu artystów, zafascynowała się tak chętnie współcześnie używanymi syntezatorami i muzyką elektroniczną. Po przesłuchaniu nowej płyty trudno pozbyć się wrażenia, że "What About Us" to naprawdę dobra charakterystyka albumu. Singiel, który nie ukrywa autentycznego brzmienia albumu, a jednocześnie daje znać, o czym chce opowiedzieć P!nk.

Oto dostajemy trzynaście premierowych utworów, w których P!nk, obecnie matka dwójki dzieci, trochę rozlicza się z przeszłością i jeszcze bardziej martwi się o przyszłość. Obok tekstów o zabarwieniu politycznym, jak choćby wspomniane już "What About Us", pojawiają się takie piosenki, jak gitarowe "Barbies" opowiadające o przemijaniu i fortepianowe "Wild Hearts Can’t Be Broken" napisane po obejrzeniu filmu "Sufrażystki".

Są to piękne ballady pokazujące zupełnie nowe, wielu z pewnością do tej pory nieznane, oblicze P!nk. Zbliżone do tego z albumu You+Me, który piosenkarka zainicjowała wspólnie z Dallasem Greenem w 2014 roku wydając poruszającą płytę "rose ave.".

Album "Beautiful Trauma", porównując go z poprzednimi płytami piosenkarki, przepełniony jest spokojnymi kompozycjami. Do już wspomnianych piosenek można dodać także "For Now", zaczynającą się spokojnie i subtelnie piosenkę, która po chwili przeradza się w nieco pompatyczny utwór. "But We Lost It", kolejny utwór, którego wiodącym instrumentem jest fortepian oraz "You Get My Love", przejmującą balladę, w której P!nk pokazuje swoje naprawdę imponujące możliwości wokalne.

Płytę rzeczywiście można krytykować za to, że zbyt mało na niej charakterystycznego dla P!nk brzmienia. Za to, że to ucieczka w mnogość ballad przeplatana piosenkami naszpikowanymi elektroniką, ale jednocześnie jest to najprawdopodobniej pierwsza solowa płyta Amerykanki, na której mogła rozwinąć się wokalnie. 

Na "The Truth About Love", czy "Funhouse" z 2008 roku próżno szukać aż tak wielu utworów, w których P!nk pokazywałaby pełną możliwość swojej skali. Nawet w dokumencie "On the Record: Beautiful Trauma" P!nk bez skrępowania przyznaje, że udało jej się zaśpiewać, nagrać, stworzyć utwory, w których po prostu brzmi rewelacyjnie. I jest to fakt, któremu trudno zaprzeczyć.


I to, obok poruszanej tematyki, jest największa siła tego albumu. Powiedzenie, że album dopełniają szybsze piosenki byłoby niestosowne, ale w pewnym sensie tak jest. Drugim utworem, jaki znajdziemy na krążku jest piosenka "Revange" z gościnnym udziałem Eminema. Muzycy ponownie połączyli siły, jednak tym razem stworzyli coś, co ani nie czyni "Beautiful Trauma" fantastyczną płytą ani też jej nie pasuje.

Utwór "Revange" to w warstwie tekstowej figlarna, zawadiacka piosenka, nagrana z przymrużeniem oka i w jakimś sensie oddająca hołd dawnym zadziornym kompozycjom P!nk. Niestety muzycznie w tej piosence dzieje się na tyle niewiele, że trudno nazwać ją najlepszym utworem z albumu. Na większą uwagę zasługuje "I Am Here" nagrane wspólnie z chórem gospel, który wykonał świetną robotę i sprawił, że ze zwykłej piosenki powstała albumowa perełka. Słuchając refrenu naprawdę trudno usiedzieć w miejscu.

Album "Beautiful Trauma" to zdecydowanie nie jest najlepszy krążek w dorobku P!nk. Jej najlepszą, najspójniejszą płytą pozostaje wydane w 2012 roku "The Truth About Love". Nie oznacza to jednak, że "Beautiful Trauma" nie zasługuje na uwagę. Zasługuje i to przede wszystkim ze względu na wspomniane ballady, które pokazują emocjonalność P!nk i jej wokalne możliwości z nowej strony. 

Czy warto było czekać na ten album aż pięć lat? Jeśli skupimy się na tekstach piosenek, poruszanych tematach i emocjach, jakie niesie ten krążek, tak. Było warto.

autor: Ania/Koncertomania.pl

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: p!nk