Recenzja
Sting - 57th & 9th
Podziel się na facebooku! Tweetnij!Ocena:
Nie ma co ukrywać. Takiego właśnie Stinga lubimy najbardziej.
Muzyk przed premierą zapowiadał głośno, że wraca do rockowych korzeni i już pierwszym singlem "I Can't Stop Thinking About You" udowodnił, że nie kłamie. Numer nie tylko przypomina starego Stinga, ale nawet The Police. Ciężko powiedzieć, że reszta płyty jest w podobnym stylu, bo jest to rzecz dość eklektyczna, ale w każdym momencie stingowa. Mieszanka popu, rocka, jazzu, miękkich okołoraegge'owych rytmów i rozmaitych muzycznych barw z różnych zakątków świata.
Mamy mocniejsze gitarowe dźwięki, lecz zgrabnie przeplecione zdecydowanie łagodniejszymi tonami ("Down, Down, Down"). Nie brakuje znakomitych melodii i zgrabnych refrenów ("One Fine Day"), jest miejsce na dość surowe, rockandrollowe szaleństwo z połamanym jazzowym rytmem ("Petrol Head") czy po prostu piękne, subtelnie orientalne, klimatyczne "Inshallah". Elektrycznie i akustycznie, energicznie i spokojnie.
Słuchanie "57th & 9th" jest jednak przyjemnością nie tylko dlatego, że Sting przestał smucić i smęcić, nie tylko dlatego, że przypomniał się ze strony, z jakiej go najbardziej lubimy. Urzeka lekkość i swoboda tych nagrań. Nawet przy mocniejszych kawałkach, jest luz, nie ma spięcia, wymuszenia. Królują balans, harmonia i przestrzeń. Jasne, najważniejsze, że są tu dobre piosenki (bo są), ale jeśli chodzi o brzmienie, muzykalność też nie ma się do czego przyczepić.
Lista utworów:
- 1. I Can't Stop Thinking About You00:03:30
- 2. 50,00000:04:17
- 3. Down, Down, Down00:03:48
- 4. One Fine Day00:03:14
- 5. Pretty Young Soldier00:03:06
- 6. Petrol Head00:03:32
- 7. Heading South on the Great North Road00:03:18
- 8. If You Can't Love Me00:04:34
- 9. Inshallah00:04:56
- 10. The Empty Chair00:02:49
autor: Anna Szymla
Aktualności