Aktualności

19-10-2018-15:01:00

25 lat... Pearl Jam – „Vs.”

Okładka omawianego albumu

Podziel się na facebooku!

Wiele zespołów w obliczu konieczności stworzenia następcy przełomowego albumu w karierze, decyduje się na „skok w bok” w formie artystycznych eksperymentów. Co jednak zrobić, gdy spektakularny sukces nadszedł wraz z debiutem? W takiej sytuacji znalazł się ponad ćwierćwiecze temu Pearl Jam. Ich odpowiedzią na sukces był album „Vs.”, który obchodzi właśnie 25. urodziny.

„Vs.”, drugi album studyjny Pearl Jam, ukazał się 19 października 1993 roku nakładem Epic Records. Wczesna wersja winylowa miała premierę tydzień wcześniej. Co ciekawe, mimo wielkiego sukcesu debiutanckiego albumu „Ten” (1991), zespół nie zdecydował się kontynuować współpracy z producentem Rickiem Parasharem. Na jego następcę wybrano Brendana O’Briena, który wyprodukował także pozostałe albumy zespołu z lat 90-tych, a także dwa ostatnie krążki: „Backspacer” (2009) i „Lightning Bolt” (2013).

Był to także pierwszy (z dwóch) album nagrany z perkusistą Dave’m Abbruzzese, który dołączył do zespołu przed rozpoczęciem trasy koncertowej promującej album „Ten”. Abbruzzese brał udział w nagraniach jeszcze jednego albumu, „Vitalogy” (1994), ale jeszcze w ich trakcie został zastąpiony Jackiem Ironsem, pierwszym perkusistą Red Hot Chili Peppers.

Członkowie zespołu, mimo ogromnego sukcesu, nadal uważali się za zespół alternatywny. Z tego powodu mieli ogromne problemy zarówno z presją powtórzenia sukcesu debiutu, jak i z drastyczną zmianą warunków, w jakich przyszło im pracować nad następcą. Zespół był wielki i wszystko było zwariowane – wspominał gitarzysta zespołu Mike McCready w wywiadzie dla „Total Guitar” w 2002 roku.

Kiedy byłem młodszy i usłyszałem, że jakiś zespół sprzedał milion płyt, wydawało mi się że członkowie tego zespołu skakaliby razem do góry i na dół przez co najmniej minutę – relacjonował Dave Abbruzzese w rozmowie z „Rolling Stone” w trakcie prac nad „Vs.” w 1993 roku. Ale tutaj nie tak to się odbywa. (...) Więc skaczę do góry i na dół sam. 

Prace nad albumem rozpoczęły się kilka miesięcy po zakończeniu intensywnej trasy promującej album „Ten”. Pierwsze próby zespołu miały miejsce w lutym w Potatohead Studio w Seattle. Już w marcu muzycy przenieśli się do Nicasio w Kalifornii by rozpocząć nagrania. Było to nowoczesne studio pełne rozmaitych wygód w dobrej dzielnicy, jednak członkowie zespołu mieli mieszane opinie na temat miejsca i nie czuli się w nim komfortowo, zwłaszcza Eddie Vedder. Nienawidzę tego miejsca – żalił się wokalista w wywiadzie dla „Rolling Stone”. Jak można tu stworzyć rockowe nagranie? Może starzy wyjadacze to lubią. Może oni potrzebują wygody i relaksu, by stworzyć muzykę do kolacji.

O’Brien robił co mógł, by ułatwić przyzwyczajonym do „dzikich” warunków muzykom poczuć się „swojsko”. Ustawił więc sprzęt tak jak na koncertach w takim stopniu, w jakim było możliwe. Większość utworów powstała w wyniku jam sessions opartych na pomysłach powstałych podczas prób, które odbyły się wcześniej w Seattle. Myślę, że pozwoliliśmy sprawom popłynąć w bardziej naturalny sposób, nastawiony na zespół, zamiast mnie przynoszącego już zaaranżowany materiał. – wspominał gitarzysta Stone Gossard w wywiadzie dla „Guitar World” w 1995 roku.

Zespół pracował w studio inaczej, niż się to zazwyczaj robi. Wszyscy muzycy pracowali nad jedną piosenką jednocześnie, a po nagraniach wszystkich ścieżek od razu następowało miksowanie. Pozwoliło to na bardzo wydajną pracę. Już w pierwszym tygodniu prac powstały piosenki „Go”, „Blood”, „Rats” i „Leash”. Potem jednak musiała nastąpić przerwa. Na Eddiem, który pisał teksty i wymyślał linie melodyczne wokalu ciążyła ogromna presja, z którą sobie nie radził. W pozostawaniu zainspirowanym nie pomagały mu otaczające go w tym miejscu wygody. Celem zachowania odpowiedniego stanu umysłu, wyjechał na jakiś czas i żył „na dziko”. Ostatecznie z pomocą kolegów z zespołu przezwyciężył kryzys.

[Eddie] zazwyczaj dołączał, kiedy poczuł, że jest właściwy moment – wspominał McCready w wywiadzie dla „Guitar World”. Zawsze zapisuje swoje myśli i pomysły w zeszycie. Na „Rats” po prostu siedział obok, gdy graliśmy i nagle zaczął pisać.

Znaczna część albumu zaaranżowała się sama, kiedy zaczął śpiewać – dodał Stone Gossard. Może pierwotnie gralibyśmy coś przez cztery takty, i wtedy z Eddiem mogliśmy poczuć, że ten moment powinien trwać dwa razy dłużej. Dało się wyczuć kiedy muzyka chciała ulec zmianie na podstawie tego, w jaki sposób śpiewał Eddie. Nie trzeba było o tym mówić.

Ostatecznie nagrania skończyły się w maju 1993 roku, a muzycy okazali się tak produktywni, że nie cały materiał trafił na „Vs.”. Dwa utwory nagrane podczas sesji pojawiły się na kolejnym albumie „Vitalogy”: „Whipping” i „Better Man”. Kolejny utwór „Hard to Imagine” pojawił się na ścieżce dźwiękowej do filmu „Chicago Cab” (1998), chociaż w nowej wersji powstałej podczas sesji nagraniowych do albumu „Vitalogy”. Z kolei oryginalna wersja nagrana podczas sesji do „Vs.” została opublikowana na składance rzadkich utworów Pearl Jam zatytułowanej „Lost Dogs” (2003). Nagrano także cover utworu Victorii Williams „Crazy Mary”, który ukazał się na albumie „Sweet Relief: A Benefit for Victoria Williams” (1993). W nagraniu wzięła udział sama Victoria, zagrała na gitarze i użyczyła głosu w chórkach.

Jednak fakt, że muzyka na album była gotowa, nie oznaczał końca procesu twórczego. Targany wątpliwościami i naciskami ze strony wytwórni zespół miał uczucie pozostawania w ciągłym konflikcie. Fakt ten znalazł odbicie w doborze tytułu albumu, który do ostatniej chwili ulegał zmianom. Pierwotnie płyta miała nazywać się po prostu „Pearl Jam”, następnie „Five Against One”. Ostatecznie padło na wyrażenie „Vs.” wzięte ze słów piosenki „Animal”. Tytuł reprezentował mnóstwo utarczek, z którymi borykasz się, gdy próbujesz stworzyć album – relacjonował Gossard dla „Rolling Stone”. Twoja niezależność, twoja dusza, przeciw każdej innej. W tym zespole, i jak sądzę w muzyce rockowej w ogóle, sztuka kompromisu jest niemal równie ważna jak indywidualna sztuka wyrazu. Możesz mieć pięciu świetnych artystów w zespole, ale jeśli nie potrafią osiągnąć kompromisu i pracować razem, nie będziesz mieć świetnego zespołu. To może znaczyć coś zupełnie innego dla Eddiego. Ale gdy usłyszałem te słowa [piosenki „Animal”], miało to dla mnie dużo sensu.

Pearl Jam dał wyraz swojemu niezadowoleniu także poprzez dobór ilustracji zdobiącej okładkę albumu. Znalazło się na niej zdjęcie kozy angorskiej wykonane przez nadwornego artystę zespołu, basistę Jeffa Amenta na farmie w Victor, Montana. Zdjęcie przedstawiające zniewoloną kozę reprezentowało jak się zespół czuł.

Przytłoczony kolosalnym sukcesem „Ten” zespół podjął decyzję o znacznym ograniczeniu promocji albumu i nie chciał, by powstały do niego jakiekolwiek teledyski, które narzucają odbiorcy interpretację słów piosenki. Nie chcę, żeby za dziesięć lat ludzie pamiętali nasze piosenki jako teledyski – podkreślił Jeff Ament w rozmowie z „Rolling Stone”.

Jak się okazało, takie działania nie były zespołowi potrzebne, by odnieść kolejny sukces. „Vs.” pobił rekord sprzedanych kopii w pierwszym tygodniu od premiery, który utrzymał przez 5 lat. Wszystkie cztery single: „Go”, „Daughter”, „Animal” i „Dissident” okazały się hitami.

Sam album zaś był zdecydowanie bardziej surowy niż poprzednik. Tyczy się to zarówno brzmienia, jak i warstwy muzycznej. Chociaż tutaj zespół zaprezentował szerokie spektrum możliwości i stylów. Od brudnego, chaotycznego i dzikiego „Blood”, po oniryczną, refleksyjną balladę „Indifference”.

Uwagę przykuwa nietypowe, otwierające płytę „Go” – jedyny utwór napisany przez perkusistę Abbruzzese na gitarze akustycznej. Stone dodał melodyjną partię która brzmi jak syrena, a McReady zagrał spontaniczne solo w kilku podejściach, z którego odtworzeniem miał później problem na koncertach.

Coraz większy udział w pisaniu piosenek miał też Eddie. „Rearviewmirror” zostało w całości napisane przez Eda, z kolei w ciepłej balladzie „Elderly Woman Behind the Counter in a Small Town” Vedder sam zagrał na gitarze.

Najbardziej nietypową kompozycją na albumie jest „W.M.A.” Tekst traktuje o ofiarze brutalności policji, a we wkładce z tekstem można zobaczyć fragment artykułu z gazety na ten temat. Eddie opisał sytuację, której doświadczył wychodząc do sklepu w miejscu, gdzie zespół miał próby w Seattle. Kiedy wrócił do sali prób, zespół właśnie grał „W.M.A.”. Gossard: To był pierwszy raz, kiedy graliśmy tę wersję, a on podskoczył do mikrofonu i zaśpiewał całość. Zapętlony bas i perkusja stanowią transową podstawę kompozycji, na to nakładają się w ciekawy sposób partie gitar i wokalu.

„Vs.” to naturalny krok ewolucji w muzyce Pearl Jam. Zespół udowodnił, że jest więcej niż grupą wyniesioną na piedestał na fali popularności muzyki grunge. Podjęte na „Vs.” eksperymenty muzyczne znalazły ciąg dalszy na wydanym rok później „Vitalogy”.

Tracklista:
1. „Go”
2. „Animal”
3. „Daughter”
4. „Glorified G”
5. „Dissident”
6. „W.M.A.”
7. „Blood”
8. „Rearviewmirror”
9. „Rats”
10. „Elderly Woman Behind the Counter in a Small Town”
11. „Leash”
12. „Indifference”

źródło: Tymoteusz Kociński / Koncertomania.pl
19-10-2018-15:01:00

Podziel się na facebooku!

TAGI: pearl jam