Recenzja
Power of Trinity - Ultramagnetic
Podziel się na facebooku! Tweetnij!Ocena:
Czwarty studyjny krążek Power Of Trinity może zaskoczyć nieco mniej wyrobionych muzycznie fanów zespołu, za to zapewne zachwyci koneserów dojrzałego i oszczędnego w formie rocka. „Ultragmagnetic” to prosty i szczery kawał muzy z wyraźnym lirycznym przesłaniem.
Przyznam się szczerze, że jest to moja pierwsza styczność z muzyką wykonywaną przez Łodzian, którzy swoją karierę pod szyldem Power Of Trinity rozpoczęli stosunkowo dawno, bo w 1996 roku. Kwartet dobrze wyszkolonych muzyków dowodzonych przez dysponującego charyzmatycznym i doskonale już znanym fanom wokalem, Jakuba Koźbę, dojrzał. Bo o ile poprzednie płyty kwartetu można śmiało postawić na półce z miksem rocka, reggae oraz elektroniki, to „Ultramagnetic” jest już bardziej oszczędnym gatunkowo albumem, na którym w zasadzie mamy do czynienia z samym rockiem. Ale za to w doskonałej formie.
Promujący najnowsze wydawnictwo utwór, do którego nakręcono klip, „Telefon”, dużo nam daje znać o generalnym kierunku muzycznym „Ultramagnetic”. Mamy tutaj do czynienia z wyraźną linią melodyczną tworzoną przez nieco wycofane, ale jednak rockowe gitary, a nad całością dominuje męski wokal Koźby.
Za to otwierający „Ultramagnetic” numer „Gdzie Oni Są” to już czysty popis dźwięków tego samego gatunku z nieco mocniejszymi gitarami oraz skondensowaną sekcją rytmiczną. Tutaj z kolei zwraca uwagę fakt, iż wokalista potrafi zręcznie żonglować swoją barwą głosu.
Fani przebojowych refrenów zapewne miło przyjmą mylący początkowo song, „Bezczelnie”. Mylący, bo początkowo spokojna nuta przeradza się wraz z refrenem właśnie w mocny i zapadający w uszy utwór, dodatkowo wyróżniający się świetnymi partiami gitarowymi. Gdyby nie mocne partie w postaci refrenów utwór mógłby w pełni tego słowa uchodzić za balladę.
Najmocniej w muzycznym piecu Power Of Trinity pali w numerze „Ogień” i „Razem” – czysty, klasyczny rock, jaki zadowoli najbardziej wybrednych koneserów gatunku. Na tle wymienionych piosenek nieco blado odebrałem „Feng Shui”, czy „Wielki Dzień” – przy pisaniu tychże zespołowi chyba wyjątkowo zabrakło konsekwencji bo wydaje się, że mogli z nich „ugrać” coś więcej.
Uwagę zwraca także fakt, iż „Ultramagnetic” jest w całości zaśpiewany po polsku. W wywiadach Jakub Koźba wspominał, że o ile w języku angielskim teksty pisze się łatwiej, to nasz ojczysty język daje bogatsze pole do popisu z racji nieprzebranego zasobu słów. Podoba mi się to podejście łódzkiego kwartetu.
„Ultramagnetic” to porcja dobrze zagranego, solidnego i dojrzałego rocka, któremu warto dać szansę. Ja dałem i nie żałuję.
Lista utworów:
- 1. Gdzie Oni Są
- 2. Telefon
- 3. Ogień
- 4. Blask
- 5. Bezczelnie
- 6. Wielki Dzień
- 7. Kontra
- 8. Razem
- 9. Wtorek
- 10. Feng Shui
- 11. Prywatny Raj
autor: Maciej Chrościelewski / koncertomania.pl