Aktualności

21-05-2019-15:00:00

15 lat... Avril Lavigne – „Under My Skin”

Fragment okładki omawianej płyty

Podziel się na facebooku!

W 2002 roku, siedemnastoletnia wówczas Avril Lavigne zadebiutowała albumem „Let Go” i z miejsca osiągnęła spektakularny sukces. Nie było chyba osoby na świecie, która nie znałaby singla „Complicated”. Logika nakazywałaby nie zmieniać sprawdzonej formuły i pójść za ciosem – tymczasem przygotowując swój drugi album, Avril postanowiła zmienić dosłownie wszystko. I odniosła sukces po raz drugi. W maju tego roku mija 15 lat od premiery „Under My Skin”.

Najważniejszą i najodważniejszą zmianą było podziękowanie za współpracę osobom, z którymi Avril nagrała swój debiutancki album. Wszyscy współtwórcy utworów, jak i producenci, w tym grupa The Matrix, poszli więc „w odstawkę”. Większość materiału Avril napisała do spółki z kanadyjską artystką Chantal Kreviazuk. Zespół jej męża, Our Lady Peace, supportował Avril podczas europejskiej trasy koncertowej w 2003 roku. Artystki poznały się w czerwcu 2003 roku, na imprezie dobroczynnej zorganizowanej przy okazji koncertów charytatywnych w Toronto.

Następnego dnia Avril i Chantal wybrały się razem na lunch, podczas którego Lavigne podzieliła się z nową koleżanką swoim pomysłem na nowy album. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami – opowiadała Avril w rozmowie z „Entertainment Weekly” w 2004 roku. Zapytałam, czy chce napisać ze mną piosenkę. Więc zaczęłyśmy pisać w sali prób zespołu Our Lady Peace. Spędziłyśmy tam dwa tygodnie bez przerwy, a każdej nocy napisałyśmy jedną piosenkę. Świetnie się razem bawiłyśmy, bo nikt o tym nie wiedział. Wszyscy myśleli, że byłam w Toronto odpoczywając. 

Wspólne sesje Avril i Chantal były wyjątkowo owocne. Wzajemnie się inspirowałyśmy – zachwalała współpracę Lavigne w rozmowie z „musicOMH”. Mieliśmy tyle tematów, o których mogłbyśmy pisać. Jest mnóstwo piosenek, które nawet nie znalazły się na płycie. Następnie Chantal zaprosiła Avril do kontynuowania pracy nad muzyką w domowym studio w Malibu w Kalifornii, należącym do Kreviazuk i jej męża. Nagrały tam wiele utworów, które znalazły się później na albumie.

Chantal zaproponowała, że jej mąż Raine Maida mógłby zostać producentem tych piosenek. Avril jak dotąd nie zdawała sobie sprawy z umiejętności producenckich Maidy. Ostatecznie wyprodukował on pięć piosenek, w tym „Fall to Pieces”, której jest także współautorem.

Avril zaprosiła także dwóch innych producentów do pracy przy albumie. Don Gilmore, znany ze współpracy z takimi zespołami jak Pearl Jam czy Linkin Park, wyprodukował trzy piosenki, w tym dwie napisane przez Avril do spółki z Chantal. Z kolei Butch Walker wyprodukował trzy piosenki, co zajęło mu zaledwie trzy dni. Wśród nich znalazł się drugi singiel i jeden z największych przebojów Avril - „My Happy Ending”. Avril zdecydowała się ponownie na skorzystanie z usług wielu producentów w pełni świadomie. Zawsze, gdy napiszę piosenkę, wiem dokładnie jak ma brzmieć – tłumaczyła w rozmowie z „musicOMH”. I jeśli to znaczy że muszę ją zanieść do drugiego producenta, jeśli ten pierwszy nie zrobi jej dobrze, to tak zrobię. Balladę „Nobody’s Home” Avril napisała z Benem Moody, byłym gitarzystą i współzałożycielem Evanescence, a pozostałe utwory z przyjacielem i gitarzystą Evanem Taubenfeldem.

Byłam zaangażowana w każdy aspekt tworzenia tego albumu – zadeklarowała Avril w oświadczeniu na swojej oficjalnej stronie internetowej. Wiedziałam, jak mają brzmieć bębny, gitary i jak mają być zbudowane utwory. Tym razem rozumiem cały proces znacznie lepiej, ponieważ już przez to przeszłam. Jestem bardzo wybredna, jeśli chodzi o moje brzmienie.

„Under My Skin”, drugi album Avril Lavigne, najpierw ukazał się w Japonii, gdzie jego premiera odbyła się 12 maja 2004 roku. Reszta świata musiała poczekać do 25 maja, chociaż niektóre źródła podają także daty 19 maja lub 24 maja – jest to zależne od rynku. Album ukazał się nakładem wytwórni Arista Records, podlegającej pod RCA Records.

Płyta zaliczyła debiut na pierwszym miejscu kanadyjskiej listy sprzedaży albumów i na amerykańskiej liście Billboard 200. Rozeszło się ponad 10 milionów egzemplarzy na całym świecie. Recenzje krytyków były różne, jednak przeważały te pozytywne. Styl muzyczny tego albumu znacząco różnił się od debiutanckiego. Recenzenci uznali, że album łączy cechy takich gatunków jak post-grunge, rock alternatywny, goth, a nawet nu metal.

Pierwszym singlem było „Don’t Tell Me” – utwór napisany wspólnie z Evanem Taubenfeldem i wyprodukowany przez Butcha Walkera. Na drugi singiel wybrano „My Happy Ending”, napisany wraz z producentem Butchem Walkerem, który okazał się największym przebojem albumu i drugim wielkim światowym przebojem Avril po „Complicated” z pierwszej płyty. Trzecim singlem była poruszająca ballada „Nobody’s Home”, napisana do spółki z Benem Moody i wyprodukowana przez Dona Gilmore. Komercyjnie singiel poradził sobie średnio, chociaż muzycznie był najbardziej wyrafinowany nie tylko ze wszystkich singli, to bez wątpienia także jedna z najlepszych piosenek na albumie. Na czwarty singiel mianowano pop-punkowe „He Wasn’t”, napisane przez Avril i Chantal, a wyprodukowane przez jej męża. W Stanach Zjednoczonych zamiast „He Wasn’t” singlem uczyniono „Fall to Pieces”. „He Wasn’t” zaś nie zostało wielkim przebojem radiowym, jednak stało się obowiązkowym elementem koncertowego repertuaru Avril. Każdy z czterech głównych singli doczekał się także oficjalnego teledysku.

Podczas produkcji tego albumu powstała także krótka, punkowa piosenka „I Always Get What I Want”, którą Avril napisała wraz z Clifem Magnessem. Amerykanin odpowiedzialny był także za produkcję utworu, który stał się bonusową ścieżką rozszerzonych wydań „Under My Skin”. W zależności od wydania, wśród dodatków znalazły się także liczne wykonania koncertowe. Po pewnym czasie wypuszczono także reedycję albumu wzbogacona o płytę DVD z materiałami filmowymi, wśród których poza oficjalnymi teledyskami znalazły się filmy dokumentujące pracę nad albumem w studiu oraz trasę „Bonez Tour”.

„Under My Skin”, przez ogromną liczbę fanów Avril, uważany jest za najlepszy album w jej dorobku. Co prawda teoretycznie można mu zarzucić, że dosyć gwałtowna zmiana stylu muzyki podyktowana była rynkowymi trendami – wówczas na topie było bowiem mieszające pop-rock z mrocznym, gotyckim brzmieniem Evanescence – to jednak Avril udało się opatrzyć cały materiał własnym, niepowtarzalnym brzmieniem. Nie jest to może dzieło wybitne, jeśli chodzi o warstwę liryczną, ale nie należy wymagać zbyt wiele od niespełna dwudziestoletniej, wciąż szukającej swojej drogi młodej artystki. Na podziw zasługuje fakt, że mimo tak dużej grupy zarówno współtwórców, jak i producentów, album jest bardzo spójny (zwłaszcza brzmieniowo), chociaż muzycznie utwory utrzymane są w bardzo różnej stylistyce.

Od stricte popowych, napisanych pod radio hitów pokroju „My Happy Ending”, poprzez pełne dramaturgii, oparte na brzmieniu pianina „Together” i „Forgotten”, po niemal punkowe „He Wasn’t” – wszędzie słychać rękę Avril, jej charakterystyczny sposób frazowania, a jednocześnie wszechstronność wokalną. Może nie subtelność, bo siła stylu Avril tkwi bardziej w bezpośredniości i umiejętności dostosowania się do charakteru piosenki, niż w technicznych popisach, ale nie zmienia to faktu, że słucha się tego materiału fantastycznie – to zwyczajnie bardzo dobra płyta z muzyką, nieważne, czy przykleimy do niej metkę z napisem „pop”, „rock”, czy z jakimś bardziej wymyślnym określeniem.

Zmianie brzmienia towarzyszyła zmiana wizerunkowa artystki. Avril zerwała z do tego czasu nierozerwalnie z nią kojarzonym krawatem i deskorolką, a na zdjęciach zawartych w książeczce do albumu można było po raz pierwszy zobaczyć ją między innymi w krótkiej spódniczce. Wcześniej byłam chłopczycą – wyjaśniała Avril w rozmowie z „musicOMH”. Teraz jestem bardziej dziewczęca.

Zanim przyszła pora na właściwą trasę koncertową, a nawet jeszcze przed premierą albumu, bo w marcu 2004 roku, Avril wyruszyła w małą, promocyjną trasę po centrach handlowych w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Trasa nazywała się „Live and By Surprise Tour” i złożyło się na nią 21 występów. Słowo „surprise” (niespodzianka) wynikało z tego, że dokładne miejsce występu pozostawało niemal do ostatniej chwili tajemnicą i ogłaszane było dopiero na 2 dni przed koncertem. Trasa ta składała się z krótkich, akustycznych występów przy akompaniamencie gitary akustycznej, na której grał Evan Taubenfeld.

Właściwia, światowa trasa koncertowa „Bonez Tour” rozpoczeła się 26 września 2004 roku, a zakończyła 25 września 2005 roku i obejmowała Amerykę Północną i Łacińską, Europę, Azję, a nawet Afrykę. 6 czerwca 2005 roku piosenkarka wystąpiła w katowickim Spodku. Była to jej pierwsza wizyta w Polsce. Przed koncertem odbyło się spotkanie z fanami i przedstawicielami wytwórni płytowej, która wręczyła Avril złotą płytę za sprzedaż albumu „Let Go” w Polsce.

Koncertowe setlisty, oprócz materiału autorskiego z dwóch pierwszych albumów, zawierały także covery, takie jak „American Idiot” grupy Green Day, „Song 2” zespołu Blur czy „All the Small Things” autorstwa Blink-182. Koncert w Budokanie w Japonii został profesjonalnie zarejestrowany i wydany jako specjalne DVD dostępne jedynie w Japonii, zatytułowane „Bonez Tour 2005: Live at Budokan”. Wydawnictwo cechują imponujące walory produkcyjne: niebywała jakość obrazu i dźwięku, którym towarzyszą spektakularne wykonania. Wielu fanów zgodnie uważa to za najlepsze koncertowe wydawnictwo w dorobku Avril, dokumentujące artystkę w szczytowej formie i najlepszym momencie kariery.

Tracklista:

1. „Take Me Away”

2. „Together”

3. „Don’t Tell Me”

4. „He Wasn’t”

5. „How Does It Feel”

6. „My Happy Ending”

7. „Nobody’s Home”

8. „Forgotten”

9. „Who Knows”

10. „Fall to Pieces”

11. „Freak Out”

12. „Slipped Away”

źródło: Tymoteusz Kociński / Koncertomania.pl
21-05-2019-15:00:00

Podziel się na facebooku!