Aktualności

07-11-2009-23:37:47

Mika Urbaniak - "Closer"

Udostępnij! Tweetnij!

Mika Urbaniak wydała śliczną płytę. No bo, czy mogło być inaczej? Dziewczyna jest genetycznie "obciążona" muzycznym talentem (jej rodzice to Michał Urbaniak i Urszula Dudziak), ma świetny, lekko "chropowaty" głos, a do współpracy zaprosiła grono znakomitych gości (łącznie z członkiem rodziny). O "Closer" trudno jednak powiedzieć coś ponadto.

Artystka postawiła na ciepłe, miło bujające dźwięki z pogranicza soulu i jazzu, elegancko pląsając po popowych wyspach. Pisząc pląsając, nie mam tu jednak na myśli niczego tanecznego. To raczej przyjemne kołysanie, zwiewne podskoki, niewymuszone podrygiwania. To taka muzyka do przeciągania się tuż po przebudzeniu, gdy głaszczą nas promyki słońca, do potrzymania kogoś za rękę, ponucenia; trochę z kołysanki, trochę z radiowego przeboju.

Brzmieniowo jest bardzo gęsto, aż za gęsto. Chórki, smyki, elektronika niestety zagłuszają wyjątkowy głos Miki. Produkcja jest jak spod igły, ale tym samym materiał zdaje się zbyt gładki i bezbarwny. W efekcie najlepszym momentem w zestawie jest akustyczna ballada "Rely" - oszczędna w środkach, za to w pełni eksponująca wokalne możliwości Urbaniak i najzwyczajniej piękna w swej prostocie. Uwagę przykuwa jeszcze zamykający zestaw, odważny stylistyczny wygibas "Push", gdzie Mika przypomina jak najbardziej pozytywnie - Lily Allen.

Dziełu pozornie nie ma czego zarzucić - brzmienie na zachodnim poziomie, żadnej ckliwości czy cukierkowych banałów, cudny głos, miłe uchu melodie, zgrabne łącznie muzycznych gatunków (jest miejsce na funk i kobiecy hio-hop). Czasem by się chciało jednak czegoś więcej, a muzyce Miki brakuje tej iskry geniuszu, której można było się po niej spodziewać. "Closer" jest śliczne, ale tylko śliczne.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: