Aktualności

31-05-2010-23:00:27

Tori Amos - "Midwinter Graces"

Udostępnij! Tweetnij!

Jedenasty w karierze Tori Amos album to pozycja świąteczna, przygotowana zapewne jako prezent dla fanów. Niestety wyjątkowość krążka ujawnia się tylko w założeniach.

Czy możemy stosować taryfę ulgową wobec artystki ze względu na charakter wydawnictwai Moim zdaniem nie, dlatego należy napisać szczerze - to jedna z najnudniejszych, pozbawionych wyrazu propozycji Amos w karierze. Ani interpretacje klasycznych kolęd, ani autorskie kompozycje Amerykanki na "Midwinter Graces" za bardzo nie ruszają. Owszem - są bardzo ładne, prowadzone delikatnym wokalem, subtelnym pianinem, bardzo dyskretnym brzmieniem instrumentów smyczkowych, nie wiedzieć czemu często za mocno zepchniętym w tło. I tyle. Niewiele niespodzianek, mało ciarek, które przeszłyby po plecach przy słuchaniu płyty.

Żeby nie było jednak samego narzekania, wyróżnić należy "Pink And Glitter", "A Silent Night With You", "Snow Angel" oraz "Candle: Coventry Carol". Te piosenki pokazują doskonale, że nawet przy dość sztywnym z założenia materiale można się pokusić o ogień i coś ponad rutynę. Szkoda jedynie, że to tylko wyjątki od reguły.

Amos wydawała się idealną kandydatką do tego, aby poeksperymentować w świątecznym klimacie. Nie raz wykazywała się bowiem dużą muzyczną odwagą i wyjątkowością, za sprawą których stała się idolką setek wokalistek marzących o wielkiej karierze. Dziwi więc, że przy "Midwinter Graces" poszła na łatwiznę. Być może jako tło do wigilijnej kolacji płyta sprawi się lepiejz


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: