Recenzja

29-09-2014-15:17:47

Skubas - "Brzask"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

"Brzask" to płyta dla fanów Skubasa. Dla tych, którym spodobało się "Wilczełyko".

Nie jest to bynajmniej zarzut, a jedynie konstatacja. Skubas na swym drugim dziele nie proponuje czegoś nowego, zaskakującego, nie ucieka od rockowo-folkowej stylistyki. Nadal lubi akustyczne granie i dźwiękowe warstwy. Niezmiennie jest też artystą grunge'owym i ponownie nie jest to jakaś kalka z Pearl Jam czy innego Soundgarden. Jeśli już, najbliżej mu do spokojniejszego, akustycznego właśnie wcielenia Alice in Chains. I znów nie mówimy tu o jednoznacznych skojarzeniach, ale podobnym umiłowaniu do wokalnych harmonii, dramaturgii i szybujących nut.

Jest jednak kilka rzeczy, które różnią "Brzask" od debiutu. Na nowym krążku mniej jest przestrzeni, "oddychających" dźwięków. Brzmienie jest znacznie bardziej skondensowane, zagęszczone, momentami też mroczne. Produkcja z kolei jest bardziej dopieszczona, mniej surowa, akcenty bardziej stonowane (choć dęciaki pięknie się przebijają przez tę gęstwinę). Odrobinę gorzej jest na poziomie kompozycji. Nie ma tu tak znakomitych melodii i zapadających w pamięć piosnek, jak "Więcej nieba" czy "Linoskoczek". Całość jednak jest bardziej spójna, zrównoważona i dojrzała, co słychać też na poziomie poetyckich tekstów.

"Brzask" to kapitalna płyta na jesienną szarugą. To dobry album, który po prostu nie ma tej magii, elementu zaskoczenia, co debiut. Żaden fan nie powinien być zawiedziony.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: skubas