Recenzja

21-11-2016-00:21:00

Ewelina Lisowska - Ponad wszystko

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Ewelina Lisowska zadebiutowała na polskim rynku muzycznym w 2012 roku, gdy listy przebojów zaczęła podbijać piosenka z EP-ki "Ewelina Lisowska." Od tamtego czasu wydała trzy studyjne albumy, a tym najnowszym, "Ponad wszystko" udowadnia, że z polskiego popu mamy prawo być dumni. Przy okazji pokazuje też, podobnie jak niedawno Agnieszka Chylińska, że eksperymenty i poszukiwania innego brzmienia potrafią zaowocować dobrymi kompozycjami.

Jeśli zastanawiasz się, dlaczego recenzujemy płytę dziewczyny, której muzykę grają największe komercyjne rozgłośnie w Polsce to szybko wyjaśniamy. Lisowska, jak z resztą wielu utalentowanych Polaków prezentujących swoje zdolności w programach typu talent show, szerokiej publiczności dała się poznać, jako autorka popowych, radiu przyjaznych kawałków. Tymczasem w jej gardle drzemie potężny głos, a płyta "Ponad wszystko" to dobry przykład na to, jak single potrafią negatywnie nastawić nas do posłuchania całej płyty.

"Zrób to!" i "Prosta sprawa", czyli piosenki promujące trzeci album Eweliny raczej nie przez przypadek wylądowały na końcu albumowej tracklisty. W rzeczywistości to piosenki najbardziej odstające od brzmienia swoich jedenastu poprzedniczek. Chwytliwe, doprawione sympatycznym i wpadającym w ucho popem. Idealnie pasujące do brzmień ukochanych przez słuchaczy radia, ale nie oddające charakteru albumu. Bo ten zaskakuje w bardzo pozytywny sposób. Czym?

Lirycznością, tajemniczością, magią, momentami pazurem, ale najczęściej wyważonym wykorzystaniem instrumentów i komputerowych smaczków. Nie ma w nich tego głośnego, radosnego popu, z którym kojarzy się twórczość Lisowskiej. Nie ma przede wszystkim wokalu wypchniętego na pierwszy plan. Jest za to kilka zaskoczeń, które nam pokazują muzyczny talent Eweliny z zupełnie nowej strony.

Sięgając po "Ponad wszystko" nie wolno pominąć utworu "Zakochaj się," który otwierają dźwięki instrumentów dętych, później obecne przez cały utwór. To jedna z najbardziej optymistycznych kompozycji na albumie, ale wokal Lisowskiej, znów w kontraście do radiowych singli, nie jest krzykliwy. Drugim utworem bez którego słuchanie "Ponad wszystko" nie ma żadnego sensu, a nas to właśnie on zachęcił do posłuchania płyty, jest magiczna, bajkowa ballada "W domu zabawek," gdzie na akordeonie towarzyszy Ewelinie Czesław Mozil. Ponownie poznajemy nowe, inne oblicze Eweliny, która jak się okazuje potrafi śpiewać spokojnym, wręcz kojącym głosem. Opowiadać historie, budować partiami wokalnymi piękny nastrój.

Podobnej liryczności można doświadczyć słuchając "Każdej nocy," piosenki podzielonej na dwie części. Ta pierwsza to spokojnie prowadzona opowieść, której mrocznej atmosfery dodają partie perkusji. Kulminacja następuje w "Każdej nocy II," gdzie zaczyna się robić bardzo psychodelicznie, a Lisowska zaczyna brzmieć mocno, zbliżać się nawet do brzmienia, które te cztery lata temu chętnie pokazywała w talent show.

Płytą "Ponad wszystko" Ewelina Lisowska pokazała nam, że zalicza się do tego grona młodych polskich wokalistek, które potrafią nie tylko ładnie śpiewać, ale przede wszystkim śpiewać opowiadając konkretne historie. Słuchając jej singlowych propozycji można mieć, co do tego poważne wątpliwości, bo są to raczej kompozycje lekkie, przy których człowiek prędzej chciałby tańczyć niż wsłuchiwać się w tekst. Tymczasem na tej płycie znajduje się jedenaście utworów, których chce się słuchać doceniając warstwę liryczną, i przede wszystkim, instrumentalną. To dobra popowa płyta udowadniająca, że mainstreamowy pop można zrobić ze smakiem, z wyczuciem i że pop to niekoniecznie synonim tanecznych brzmień.

autor: Ania/Koncertomania.pl

Podziel się na facebooku! Tweetnij!