Recenzja
Sara Jaroszyk – Światłocienie
Podziel się na facebooku! Tweetnij!Ocena:
Kariera Sary Jaroszyk rozwija się bardzo dynamicznie. Absolwentka szkoły muzycznej zaczynała swoją drogę zawodową nagrywając piosenki dla dzieci. Później współpracowała z zespołem P.Unity, co zaowocowało dwoma utworami na płycie Michała Urbaniaka. Nie zwalniając tempa, Sara zaczęła przygotowywać materiał na nową płytę, której w 2018 roku wreszcie się doczekaliśmy.
Album zaczyna fantastyczne „Velvet”, przywodzące trochę na myśl ekspresyjny wokal Katarzyny Groniec. Intrygujące i niepokojące, zastanawia, czego możemy spodziewać się dalej. Electro popowy „Avalon” przypomina nieco najnowszy album Reni Jusis i jestem ciekawa, czy można to traktować jako powrót do zabarwionych disco nurtów znanych nam z przełomu millenialnego. Zaczynające się synth popowo „DNC” to wyraźna inspiracja Daft Punk. Przyznaję, że bardzo wdzięczna i udana. W tym miejscu aż prosi się o przełamanie w postaci jakichś spokojniejszych rytmów i tu właśnie Jaroszyk serwuje nam „Affair” - soulujący kawałek z pięknym wokalem i subtelną, choć mało oryginalną melodią. Do tego artystka zdecydowała się zaśpiewać piosenkę po angielsku, co trochę wybija z rytmu i zaburza spójność. Niestety.
„Światłocienie” to bardzo ciekawe połączenie R&B, synth popu i elektro. Rytmiczne, taneczne, chwytliwe. W sam raz na tytułowy utwór. „Sailor” to piękna ballada oparta na ekspresyjnym, przejmującym głosie wokalistki. Jest w tej surowości i melodyjności jakaś pierwotna siła, kojarząca mi się trochę cudowną płytą nagraną przez Kayah i Gorana Bregovica. „Wampir” ponownie wyprowadza nas na taneczny parkiet, przechodząc zgrabnie w „Kosmos”z absolutnie doskonałym akompaniamentem. Na zamknięcie płyty artystka wybrała „Ziemię” – romantyczną i słodką balladę, kołyszącą do snu. Niemal czterdzieści minut eksplozji muzyki a potem delikatne, kojące wyciszenie to cudowny zabieg i bardzo go tutaj cenię.
„Światłocienie” to skarbnica rzeczy ładnych. Album intryguje i zaskakuje na każdym kroku, czerpiąc inspiracje skąd się da i zbierając w jedno całe mnóstwo różnych brzmień. Jest inny, przykuwa uwagę, zapada w pamięć. Mam tylko jeden dylemat: czy kibicować mu aby wdarł się szturmem na pierwsze miejsca list przebojów i podbił wszystkie polskie stacje czy zabrać do domu, schować przed światem i z nikim się nic nie dzielić słuchając jeszcze raz i jeszcze raz. Bardzo trudny wybór.
Lista utworów:
- 1. Velvet (Intro)
- 2. Avalon
- 3. DNC
- 4. Affair
- 5. Kon Tiki
- 6. Światłocienie
- 7. Still Us
- 8. Sailor
- 9. Wampir
- 10. Kosmos
- 11. Ziemia
autor: Julia Łączyńska / Koncertomania.pl