Recenzja

15-09-2010-16:07:05

Nitzer Ebb - "Industrial Complex"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Pierwszy po wielu latach regularny album mistrzów electronic body music daje podstawy do optymizmu. Nitzer Ebb są w niezłej formie, choć zdarzają im się słabsze momenty.

Spadkobiercy Kraftwerk, Bauhaus, Killing Joke czy Throbbing Gristle po reaktywacji udowadniają, że nie zatracili umiejętności pisania energetycznych, elektronicznych numerów. W rytmicznej, tanecznej estetyce o surowej, industrialnej powłoce Nitzer Ebb są mistrzami. "Down On Your Knees", "I Don't Know You", "Promises", czy "Kiss Kiss Bang Bang" rozruszają towarzystwo na każdej imprezie. Więcej niż przekonująco wypada spowity tajemniczą aurą elektronicznego podkładu "My Door Is Open", gdzie na przemian mamy taneczną energię i momenty uspokojenia. Bon Harris i Douglas McCarthy zgrabnie zbudowali mistyczny klimat w "I Am Undone", do którego w drugiej połowie dodali miarowe bębny. Mocniejsze industrialne uderzenia pojawiają się w wolnym "Never Known", zahaczającym stylistycznie o NIN, a także w "Payroll". Drugi z wymienionych, z kąsającymi spod wokalu elektronicznie zmodulowanymi dźwiękami, można sobie bez trudu wyobrazić w interpretacji Marilyn Mansona czy Jaza Colemana. Kolejny mocny punkt to zbudowany na ascetycznych klawiszach, mroczno-balladowy i silnie ilustracyjny "Going Away".

Pewnie największą uwagę przykuje "Once You Say" z powodu gościnnego udziału Martina Gore'a. Główny kompozytor Depeche Mode wzbogacił wokalnie niezły dynamiczny kawałek z mocną perkusją i pierwszym wersem zwrotki zaśpiewanym trochę a la "I Feel You" DM. To niejedyny łącznik między Nitzer Ebb i triem z Basildon, bo w część procesu produkcji był również zaangażowany Flood, który niejednokrotnie przysłużył się obu formacjom.

Minusów na "Industrial Complex" wiele nie ma. Ale nawet tak doświadczonym autorom, jak Bon i Douglas przytrafiają się słabsze momenty. Takie jak miałkie, pozbawione ikry "Hit You Back" i bonusowy "Traveling". W przewadze są jednak piosenki co najmniej dobre, żywe, wciągające, z odpowiednią porcją mroku, industrialnego hałasu i rytmicznej powtarzalności niczym w pracy przy fabrycznej taśmie. Może nie jest to wybitne dzieło, ale daje podstawy do oczekiwania od grupy w przyszłości EBM-u bardzo wysokiej jakości.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: nitzer ebb