Recenzja

23-05-2012-21:06:47

Czesław Śpiewa - "Czesław Śpiewa Miłosza"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Czekałem aż Czesław Mozil pokaże swoje inne, mniej wesołe, jarmarczno-błazeńskie oblicze. I dość szybko się doczekałem. Od tej innej strony artysta prezentuje się całkiem ciekawie.

Lepsze wrogiem dobrego, a mniej czasem znaczy lepiej. Album Czesława Mozila trwa niespełna 30 minut i mieści 10 piosenek. Lecz w tym krótkim czasie artysta potrafił mnie zaczarować i udowodnił, że stać go na coś więcej niż ambitniejsze piosenki do wariactw knajpianych. Że stać go na subtelność, że ma zmysł do przedstawiania niełatwej materii poetyckiej w sposób jej nie bezczeszczący czy wystawiający na śmieszność. Oczywiście nie byłoby to możliwe bez rzeszy zacnych współpracowników, wśród których są liczni duńscy przyjaciele Czesława, Leszek Możdżer czy całkiem udanie dzieląca wokal z Mozilem w dwóch piosenkach serialowa aktorka AnetaTodorczuk-Perchuć.

Nie lubię poezji śpiewanej, nie pasuje mi budowanie wokół niej natchnionej, wzniosłej, wydumanej otoczki. Czesław zinterpretował wiersze noblisty tak, że mnie to nie odrzuca. Nie ma epatowania martyrologią, przytłaczania smutkiem, choć przecież Miłosz krotochwili raczej nie pisał (co nie znaczy, że krotochwilny nie bywał). Mozil ubrał słowa poety w muzykę, która w kontekście poezji śpiewanej niezbyt często się pojawia. Mamy co nieco typowego Czesława, czyli wesołka, błazna i kompana do zabawy ("Słońce", "Do polityka"), ale jest Czesław subtelnie jazzujący czy czytający bajkę dla dzieci (np. "Do Laury", "Na ścięcie damy dworu"), nawet romantyczny ("Walc" z Leszkiem Możdżerem na fortepianie) i podniosły, jak w nagranym z orkiestrą kończącym płytę "Postoju zimowym".

"Czesław Śpiewa Miłosza" nie jest płytą do ustawicznego słuchania i siania zamieszania na listach. To raczej podkład dla kogoś, kto lubi jak mu się nastrój faluje z radosnego na refleksyjny, z refleksyjnego na melancholijny. Podkład zaaranżowany ze smakiem i wyczuciem (czasem przebogato, czasem skromniej, czasem pośrodku), a także pięknie ozdobionym graficznie w kartki z wierszami Miłosza na rewersie i zdjęcia ładnych obrazów Mariusza Kaczmarka na awersie. Jeśli nie lubisz poezji, ale wybierasz się do kogoś, kto lubi, płyta będzie idealnym prezentem. Jeśli poezję lubisz, polubienie Czesława śpiewającego Miłosza nie zajmie wiele czasu. Bo nie dość, że dzieło wygląda, to jeszcze ma to "coś" w środku. Może nie jest to materiał na muzycznego Nobla, ale na kilka Fryderyków na pewno.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!