Aktualności

15-07-2019-10:00:00

Rammstein w Polsce: wspominamy dotychczasowe wizyty!

Grafika reklamująca trasę

Podziel się na facebooku!

Zwariowani specjaliści od industrial metalu zza naszej zachodniej granicy już niebawem zagrają po raz jedenasty w Polsce! Koncert Rammstein odbędzie się na Stadionie Śląskim w Chorzowie 24 lipca i będzie to występ w ramach trasy promującej najnowszy, siódmy album studyjny, któremu nie nadano tytułu. To znakomita okazja, by przypomnieć sobie dotychczasowe dziesięć występów niemieckiej formacji w Polsce.

Pierwsza wizyta Rammstein w Polsce sięga zamierzchłych czasów początków kariery zespołu. Niemcy zawitali do warszawskiej Stodoły 29 listopada 1995 roku w ramach trasy promującej debiutancki album, „Herzeleid”. Występ ten, obok koncertu w czeskiej Pradze, był jednym z pierwszych, jakie grupa zagrała poza swoją ojczyzną. Jako support wystąpiły szwedzki zespół rapowo-metalowy Clawfinger i nasz rodzimy Illusion. Rammstein zaprezentował na scenie 12 utworów.

Gdy Niemcy wrócili do Polski dwa lata później, byli już po awansie z nieopierzonych żółtodziobów grających w klubach, na popularny na arenie międzynarodowej zespół grający koncerty halowe. Jednocześnie, rozpoczęła się ich trwająca ponad dekadę „rezydentura” w katowickim Spodku. Od tej pory, każdy koncert Rammstein w Polsce aż do roku 2010 odbył się właśnie w „kosmicznej” hali. Zaczęło się od słynnego festiwalu „Odjazdy” w 1997 roku. 22 listopada Rammstein zagrał na jednej scenie obok takich artystów, jak Chumbawamba, Kazik Na Żywo, T.Love, O.N.A., Myslovitz i Edyta Bartosiewicz. Łącznie tego dnia w Spodku wystąpiło 20 artystów, grając muzykę przez blisko 14 godzin. Co ciekawe, Rammstein wcale nie grał jako ostatni – po jego występie publiczność bawiła się jeszcze przy Chumbawamba i KNŻ, który to jednak musiał zadowolić się graniem późną nocą.

Występ na „Odjazach” odbył się w ramach „Sehnsucht Tour” promującej drugi album R+. Polska publiczność po raz pierwszy zobaczyła wielki show z wieloma charakterystycznymi elementami, które stały się obowiązkową częścią wielkiego muzyczno-wizualnego spektaklu, jakim jest koncert Rammstein. Był więc ogień, a płonęło niemal wszystko, co mogło: kombinezon wokalisty Tilla Lindemanna, płaszcz gitarzysty Richarda Kruspe, klawisze Christiana Lorenza, pałki perkusyjne Christopha Schneidera, statywy mikrofonowe i inne elementy garderoby muzyków i dekoracji scenicznej. Dla równowagi polewano wszystko dookoła wodą ze sztucznego penisa, chociaż ostatecznie na scenie pojawił się także penis w roli miotacza ognia. Lorenz zaś żeglował w pontonie po widowni. Teatralność występu zrobiła ogromne wrażenie na publiczności, podobnie jak dotrzymująca jej kroku warstwa muzyczna oraz umiejętności muzyków, w tym niezwykła ekspresja Tilla. Zespół zaprezentował na scenie 12 utworów.

13 listopada 2001 roku Rammstein zawitał ponownie do katowickiego Spodka, tym razem promując trzeci album „Mutter”. W hali zjawiło się ponad 5000 fanów, a w roli supportu wystąpił ponownie znany już polskim fanom Clawfinger. Chociaż wielu fanów wiedziało już czego się spodziewać po szalonych Niemcach (czytaj: wszystkiego), spore wrażenie robiła intrygująca scenografia jeszcze przed rozpoczęciem koncertu. Gdy zgasły światła, zaświeciły się rozmieszczone po bokach sceny zielone inkubatory z płodami nienarodzonych dzieci. Ponownie położono silny nacisk na teatralność – intro przed koncertem było długie, a w jego trakcie muzycy po kolei pojawiali się na scenie, poprzebierani w różne stroje i maski. Efekty pirotechniczne były tak intensywne, że szokowały nie tylko widzów, ale i zdezorientowaną ochronę. W trakcie koncertu działy się rzeczy, delikatnie ujmując, nieszablonowe. W pewnym momencie Lindemann wyrwał sobie świecące na czerwono serce. Nie zabrakło polewania przez niego sceny i publiczności wodą ze sztucznego przyrodzenia. Ponownie pojawił się też ponton, na którym pływał Lorenz. Niestety, publika nie wiedziała co robić i okręt przedwcześnie „zatonął”, a muzyk musiał przy pomocy ochrony wrócić na scenę. Grupa zagrała tym razem 19 utworów i każdy album reprezentowany był przez wybór najlepszych utworów.

Cztery lata później zespół zawitał do Spodka w ramach trasy „Ahoi” promującej czwarty album „Reise, Reise”. Koncert pierwotnie miał się odbyć 1 grudnia 2004, ale został w ostatniej chwili przełożony, ponieważ ciężarówki ze sprzętem zespołu zostały zatrzymane na granicy rosyjsko-łotewskiej. Ostatecznie występ przełożono na 21 lutego 2005 roku. W roli supportu pojawił się lubiany tercet smyczkowy z Finlandii, Apocalyptica. Na ten koncert rozeszło się ponad 8000 biletów. Widać było, że Rammstein to już zespół o innym statusie, niż poprzednio - wśród publiczności wypatrzyć można było nie tylko zagorzałych fanów, ale też „zwykłych fanów muzyki”, a to zasługa przebojowości czwartej płyty. To właśnie z „Reise, Reise” składała się w większości setlista – aż 9 na 19 utworów. Ponownie był to wielki show, przepełniony pirotechniką. Ale pojawiła się też nowość: wielki kocioł, w którym Lindemann gotował Lorenza. Fanom podobała się wielofunkcyjność tego ostatniego: klawiszowiec podczas występu między innymi jeździł na syntezatorze na kółkach i grał na akordeonie. Repertuar nie pozostawił żadnego fana w Spodku rozczarowanego, a podobały się zwłaszcza bisy: „Ohne dich” z Apocalyptiką i cover Depeche Mode, „Stripped”.

27 listopada 2009 roku Rammstein przybył do Spodka by promować szósty album, „Liebe Ist Für Alle Da”. Wydany w 2005 roku „Rosenrot” nie był promowany koncertowo, mimo to do setlisty przedostał się z niego tylko jeden utwór: „Benzin”. Znaczną większość repertuaru wypełniły utwory z wydanego zaledwie 1,5 miesiąca wcześniej „Liebe Ist Für Alle Da”: na 18 utworów był ich aż 9. Supportem tym razem był zespół Combichrist. Muzycy po raz kolejny zaskoczyli już na etapie wejścia na scenę. Tym razem przebili się przez ścianę rąbiąc w niej dziury siekierami, żeby następnie potraktować ją spawarką. Jak zwykle wielkie wrażenie robiła wymyślna scenografia, dekoracje sceny i efekty pirotechniczne. Ciągłe użycie ognia sprawiło, że w Spodku było nadzwyczaj gorąco. Publiczność w hali mogła poczuć ten gorąc, więc muzycy na scenie musieli się dosłownie gotować. Tym bardziej, że w pewnym momencie występu ogniem dosłownie zionęli z masek, które mieli na głowach. W specyficznym guście utrzymane były psychodeliczne dekoracje, na przykład zwisające na linkach przypalone laleczki-niemowlaki, które następnie strzelały z oczu laserami, by na koniec eksplodować. Były też klasyczne elementy falliczne przy okazji adekwatnego tematycznie utworu „Pussy” oraz obowiązkowy ponton.

Rok później Rammstein wreszcie „wyprowadził się” ze Spodka. 12 marca 2010 dali występ w łódzkiej Atlas Arenie. Była to ta sama trasa, więc show był bardzo podobny do tego sprzed czterech miesięcy w Spodku. Ze względu na infrastrukturę hali tym razem okrojono pirotechnikę, ale za to zespół zaprezentował się w lepszej formie, zwłaszcza wokal Tilla. W setliście tylko jedna różnica względem poprzedniego koncertu – „Du Riechst So Gut” zamiast „Liebe Ist Für Alle Da”. Na drugim bisie, „Engel”, na scenie pojawiła się gościnnie wokalistka, zastępująca głoś żeński puszczany z taśmy. W sumie na 18 zagranych tego wieczoru utworów, 8 pochodziło z „Liebe Ist Für Alle Da”.

Rok później zespół promował album składankowy „Made In Germany 1995-2011” i przy tej okazji wystąpił aż dwa razy w gdańskiej Ergo Arenie: 14 i 15 listopada. Rammstein, zgodnie z nazwą trasy, zagrał największe przeboje – łącznie 20 utworów. Setlista była identyczna na obu koncertach. Supportem była tym razem szwedzka grupa metalowa Deathstars. Koncert R+ tradycyjnie robił wrażenie oprawą: industrialną scenografią i pirotechniką. Kreatywność muzyków w wymyślaniu nowych sposobów na rozpoczynanie koncertu nie wyczerpała się. Tym razem muzycy pojawili się po raz pierwszy nie na głównej scenie, ale na małej, okrągłej, umiejscowionej na środku hali. Następnie przeszli na tę główną po wysięgniku długim na pół płyty, który opuścił się spod dachu. Na koniec koncertu zespół zagrał kilka utworów ponownie na małej scenie. Zdaniem wielu fanów obecnych na koncertach w Ergo Arenie, był to najlepszy jak dotąd koncert Rammstein w Polsce, zwłaszcza pod względem świetnego nagłośnienia.

Kolejny koncert w Polsce odbył się 4 czerwca 2013 na lotnisku Bemowo w Warszawie. Występ był częścią czwartego europejskiego legu trasy promującej składankę „Made In Germany 1995-2011”. Rammstein był gwiazdą wieczoru na Impact Festival, a tego samego dnia zagrali też Korn i Slayer. Mimo że było to występ festiwalowy, nie zabrakło sztandarowej dla Niemców oprawy - ruchomej scenografii, fajerwerków, ognia, płonących mikrofonów i znęcania się nad klawiszowcem - gotowania go w kotle przez przebranego za kucharza Tilla. W repertuarze wyróżnił się zagrany na pierwszy bis jedynie przy akompaniamencie pianina „Mein Herz brennt” - piękna niespodzianka i zwieńczenie wieczoru. W sumie zespół zagrał 18 utworów, w tym 5 z „Mutter”.

Ostatni jak dotąd koncert odbył się 27 sierpnia 2016 roku na Stadionie Miejskim we Wrocławiu. Rammstein zawitał w ramach pierwszej trasy po trzyletniej przerwie, nazwanej po prostu „2016 Sommer Festival Tour”, w ramach której, jak sama nazwa wskazuje, występował głównie na europejskich festiwalach. Wrocławski ochrzczono mianem „Capital of Rock”. Na stadionie zgromadziło się ponad 40 tysięcy fanów. Supportami były zespoły Gojira i Limp Bizkit. R+ wykonał 17 utworów, w tym 6 z „Mutter”. Zespół nie promował wówczas żadnego albumu.

Minęły kolejne trzy lata od ostatniego koncertu Rammsteina w Polsce i jest na co czekać – 17 maja tego roku ukazał się długo wyczekiwany, pierwszy od 10 lat nowy album zespołu i w koncertowej setliście nie zabraknie silnej jego reprezentacji. Ale o tym w osobnym artykule, który opublikujemy już niebawem! A to jeszcze nie koniec atrakcji czekających polskich fanów R+. Zespół już zapowiedział kolejny koncert - formacja wróci do Polski w 2020 roku i zagra swój największy, jak dotąd, koncert w naszym kraju – 17 lipca 2020 Rammsteina będzie można oglądać na Stadionie Narodowym.

źródło: Tymoteusz Kociński / Koncertomania.pl
15-07-2019-10:00:00

Podziel się na facebooku!

TAGI: rammstein