Aktualności
25 lat... Oasis – „Definitely Maybe”
W 1994 roku przepis na sukces w świecie rocka był podany na tacy. Wystarczyło skopiować to, co robiły amerykańskie grupy takie jak Nirvana, Pearl Jam, Soundgarden, Stone Temple Pilots czy Alice In Chains i było się „na czasie”. Szykujący się do debiutu Brytyjczycy z Oasis mieli jednak swoją wizję przebojowego gitarowego albumu na miarę połowy lat 90-tych. Mroczne utyskiwanie na życie zamienili na zarozumiałą, pełną wigoru jego afirmację. Uważani przez depresyjnych Amerykanów za flegmatyków Wyspiarze pokazali, jak czerpać radość z egzystencji na debiutanckim albumie „Definitely Maybe”, obchodzącym właśnie 25 urodziny.
Historia Oasis zaczęła się w 1991 roku – w czasach, kiedy Oasis jeszcze nie nazywało się Oasis, tylko The Rain. Pierwotny skład grupy, składającej się z wokalisty Chrisa Huttona, gitarzysty rytmicznego Paula Arthursa, basisty Paula McGuigana i perkusisty Tony’ego McCarrolla, szybko uległ zmianie. Muzycy byli niezadowoleni z Huttona, więc Arthurs zaprosił na przesłuchanie kolegę, Liama Gallaghera. To on zaproponował, by zmienić nazwę zespołu z The Rain na Oasis. Wkrótce do grupy dołączył także starszy brat Liama - Noel i został głównym gitarzystą. Postawił jednak warunek, że jeśli dołączy do Oasis, to zostanie liderem zespołu i jedynym kompozytorem, a celem grupy będzie za wszelką cenę dążyć do osiągnięcia sukcesu komercyjnego. Tak uformował się pierwotny i najważniejszy skład Oasis.
W 1993 roku Oasis podpisało kontrakt płytowy z niezależną wytwórnią płytową Creation Records. W tym samym roku ukazał się przeznaczony dla dziennikarzy singiel „Columbia” oferujący przedsmak tego, co Oasis szykuje na debiutancki album. Kawałek ten znalazł się później na „Definitely Maybe” jako piąta ścieżka. Stacja BBC Radio 1 zaczęła regularnie emitować singiel.
Praca nad debiutanckim albumem nie była jednak usłana różami. Pierwsze sesje nagraniowe wszyscy zgodnie uważali za porażkę. Grupa zarezerwowała studio Monnow Valley w pobliżu miejscowości Monmouth w Walii. Noel Gallagher zaproponował, aby producentem został Dave Batchelor, którego znał z czasów pracy w ekipie zespołu Inspiral Carpets. Muzycy jednak nie dogadywali się z Batchelorem. Nie byli zadowoleni z efektów pracy producenta, który w ich opinii nie potrafił utrwalić na taśmie rzeczywistego brzmienia Oasis. Zdaniem Arthursa, nagranie brzmiało cienko, słabo, zbyt czysto. Wynajęcie tego studia kosztowało 800 funtów brytyjskich dziennie. Grupa zaczęła panikować – pieniądze uciekały, a pożądanych efektów nie było. Po konsultacjach z managementem Batchelor został zwolniony, a Noel postanowił zrobić użytek z nagrań i przedstawić je producentom w londyńskich studiach nagraniowych. Tim Abbot z Creation Records zgadzał się, że nagraniom czegoś brakowało.
W styczniu 1994 roku grupa weszła do Sawmills Studio w Kornwalii z zamiarem nagrania albumu od nowa. Tym razem obowiązki producenta przejął Noel Gallagher do spółki z Markiem Coylem. Zapadła decyzja, że perkusja, bas i gitara rytmiczna będą grać jednocześnie na żywo w studiu, co miało sprawić, że zespół zabrzmi na płycie tak, jak brzmi na żywo. Następnie Gallagher dograł dodatkowe ścieżki gitar. Rezultaty nadal dalekie były jednak od zadowalających. Budżet i czas uciekały. Zapadła decyzja, że użyte zostaną dotychczasowe nagrania. Marcus Russel z wytwórni w akcie desperacji skontaktował się z producentem Owenem Morrisem, który wcześniej już miksował niektóre ścieżki z albumu. Russel dał Morrisowi przyzwolenie na zrobienie z nagraniami na co tylko miał ochotę. Morris przyznał, że nagrania były przesadzone i jedną z pierwszych rzeczy, jakie zrobił, było pozbawienie ich znacznej części dodatkowych ścieżek gitar.
Morris dokonał masteringu w studiu Johnny’ego Marra w Manchesterze. Owen używał różnych sztuczek, by zmienić pewne elementy utworów, na przykład zrytmizowanego pogłosu, by zagęścić ścieżkę perkusji. Dodał także programowany tamburyn w wielu utworach, który pokrywał się z uderzeniami w werbel. Miksowanie zakończyło się 5 maja w Matrix Recording Studios w Fulham w Londynie. Muzycy wreszcie byli zadowoleni z efektu końcowego, a Morris dokonał niemalże cudu, modyfikując nagrania, które przeszły wcześniej przez wiele rąk i przeobrażając je w coś, co ostatecznie zabrzmiało zadowalająco.
Morris tak wspominał pracę nad „Definitely Maybe” na swojej stronie internetowej: Uwielbiałem ten album. Słuchałem go w kółko. Nie miałem pojęcia, że ludzie uznają go za coś wyjątkowego. Świetnie było przeczytać recenzję w „NME” i potem zobaczyć, że album jest numerem jeden. Ponieważ moja praca przy tym albumie była tak szczera i bezkompromisowa, i miałem uczucie że zespół i ludzie wokół nich (...) robili to samo, przez moment wydawało się, że ci dobrzy wygrywają. Cudowne, piękne czasy.
Pierwszy singiel promujący album, „Supersonic”, ukazał się 11 kwietnia 1994 roku. Zadebiutował na 31 miejscu brytyjskiej listy przebojów. W czerwcu ukazał się kolejny singiel, „Shakermaker”. Tym razem debiut nastąpił na 11 pozycji i dzięki niemu grupa mogła wystąpić w popularnym programie telewizyjnym „Top of the Pops”. 8 sierpnia ukazał się trzeci singiel, „Live Forever” i jemu już udało się przebić do pierwszej dziesiątki.
Co ciekawe, w czasie gdy Oasis zdobywało coraz większą popularność, wytwórnia miała olbrzymie problemy finansowe. Z tego powodu nie mogła przeznaczyć zbyt wiele środków na marketing. Tim Abbot, któremu powierzono zaledwie 60 tysięcy funtów na promocję, wpadł na oryginalny pomysł. Doszedł do wniosku, że Oasis spodoba się ludziom, którzy nie słuchają na co dzień muzyki gitarowej. Wykupił więc reklamy w nietypowych publikacjach, takich jak magazyny sportowe, czy poświęcone muzyce tanecznej. Jego taktyka okazała się skuteczna – poświęcony właśnie muzyce tanecznej magazyn „Mixmag” w recenzji „Definitely Maybe” ocenił na pięć gwiazdek.
Single sprawiły, że debiutancki album Oasis jeszcze przed premierą był niezwykle wyczekiwany. „Definitely Maybe” ukazał się 29 sierpnia 1994 roku i odniósł natychmiastowy sukces w Wielkiej Brytanii. Single „Supersonic”, „Shakermaker” i „Live Forever” były ogromnymi hitami. Album 4 września zadebiutował na pierwszym miejscu listy najlepiej sprzedających się albumów w Wielkiej Brytanii. Pobił ówczesny rekord najlepiej sprzedającego się albumu na wyspach. Brytyjski Przemysł Fonograficzny certyfikował album siedmiokrotną platyną dzięki wynikowi ponad dwóch milionów sprzedanych kopii. W Stanach sukces był nieco mniejszy, płyta dotarła do 58 miejsca na liście Billboard 200, ale to wystarczyło, by także tam Oasis stało się popularnym zespołem. Album został doceniony na całym świecie i sprawił, że Oasis natychmiast weszło do czołówki światowego rocka. Czwartym singlem z albumu było „Cigarettes & Alcohol” i ukazał się 10 października 1994 roku, doszedł do 7 miejsca na liście przebojów. Sukcesowi komercyjnemu towarzyszyło świetne przyjęcie ze strony recenzentów.
Ikoniczna dziś okładka albumu była elementem dokładnie przemyślanym. Na pomysł wpadł Noel Gallagher, a koncepcja polegała na umiejscowieniu członków zespołu w domu gitarzysty Paula Arthursa. Bezpośrednią inspiracją dla fotografii wykonanej przez Michaela Spencera Jonesa była okładka albumu kompilacyjnego The Beatles, zatytułowanego „A Collection of Beatles Oldies” (1966). Kolor cieczy widoczny w kieliszku na zdjęciu sugeruje czerwone wino, w rzeczywistości jest to brytyjski napój Ribena, który z powodu koloru lepiej wychodzi na zdjęciu i bardziej przypomina wino niż samo wino. Okładka zawiera wiele elementów nawiązujących do ulubionych rzeczy członków zespołu, przykładowo na ekranie telewizora widać scenę z jednego z ulubionych filmów Noela – „Dobry, zły i brzydki” Sergio Leone.
Album doczekał się wielu wznowień, reedycji i wydawnictw towarzyszących. Już w 1996 roku ukazał się zestaw „Definitely Maybe – Singles”, które składał się z trzech płyt, na których znajdowały się wywiady, single i ich strony B. 19 maja 2014 ukazała się reedycja zawierająca album w wersji zremasterowanej oraz dwie dodatkowe płyty z bonusami: na jednej umieszczono strony B singli, a na drugiej rzadkie nagrania koncertowe i dema. Ponadto w 2004 roku, z okazji 10-lecia premiery płyty, ukazało się specjalna edycja albumu na DVD. Płyta zawierała film dokumentalny na temat powstawania albumu, w tym wywiady z członkami zespołu i współpracownikami. Dodatkowo uwzględniono warstwę audio w postaci nagrań w wysokiej rozdzielczości 48 kHz. 30 sierpnia 2019 roku ukaże się kolejne wznowienie z okazji 25-lecia premiery albumu, tym razem na płytach winylowych.
Krytycy uważają, że album przyczynił się do odrodzenia brytyjskiej sceny pop w latach 90-tych i pomógł zainicjować i ukształtować ruch britpop. Styl ten był odpowiedzią na dominujący wówczas w rocku grunge – gatunek mroczny, brudny i nieco niedbały. Cechujące britpop jasne, uporządkowane brzmienie i optymistyczne treści leżały w opozycji do amerykańskiego grunge’u.
Album pojawił się na wielu listach najlepszych albumów wszech czasów. Przykładowo, magazyn „NME” w 2006 umieścił „Definitely Maybe” na trzecim miejscu listy najlepszych brytyjskich albumów wszech czasów, umiejscawiając przed dziełem Oasis debiutancki album The Stone Roses i „The Queen Is Dead” The Smiths. Ten sam magazyn zorganizował głosowanie na najbardziej przebojowe single i albumy w którym „Definitely Maybe” zajęło pierwsze miejsce, prześcigając nawet dwa albumy The Beatles: „Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band” i „Revolver”, które zajęły odpowiednio drugie i trzecie miejsce.
Oasis inspirowało wielu muzyków starszych stażem, przykładowo Lars Ulrich z Metalliki wielokrotnie podkreślał w wywiadach fascynację Oasis. Niewykluczone, że brzmienie grupy miało wpływ na kierunek muzyczny albumów „Load” (1996) i „Reload” (1997).
Problemy personalne miały zacząć się w Oasis wkrótce po premierze albumu, jeszcze w trakcie trasy ją promującej. Jeśli jakiekolwiek konflikty istniały już wcześniej, nie wpłynęły w żaden sposób negatywnie na wartość albumu, a wręcz przeciwnie – być może dodatkowo „podkręciły atmosferę”. Jak podsumował Stephen Thomas Erlewine, recenzent portalu „AllMusic”: (Liam) czasami wzdycha, ale na ogół podśmiewa się szyderczo, otrząsając jakiekolwiek wątpliwości i zachowując się jak gwiazda rocka, którą Noel tak bardzo chciał być. To napięcie wkrótce miało rozerwać zespół na kawałki, ale na debiutanckiej płycie, ta chemia stanowi uzależniającą energię, dzięki której „Definitely Maybe” stało się czymś, co zdarza się bardzo rzadko: to klasyczny album opakowany energią zespołu, który nie wyobraża sobie przyszłości bardziej odległej niż zachód słońca.
Tracklista:
1. „Rock ‘N’ Roll Star”
2. „Shakermaker”
3. „Live Forever”
4. „Up in the Sky”
5. „Columbia”
6. „Supersonic”
7. „Bring It on Down”
8. „Cigarettes & Alcohol”
9. „Digsy’s Dinner”
10. „Slide Away”
11. „Married with Children”
źródło: Tymoteusz Kociński / Koncertomania.pl
26-08-2019-12:30:00