Aktualności

03-09-2019-11:30:07

Lamb Of God i Kreator na jednym koncercie w Polsce

Udostępnij! Tweetnij!

Lamb Of God i Kreator wystąpią 2 kwietnia 2020 roku w Tauron Arena Kraków, a w roli supportu zaprezentuje się grupa Power Trip.

Lamb Of God fot. Metal Mind Productions

Lamb Of God swój ostatni krążek zaprezentowali przeszło cztery lata temu. Album został zatytułowany "VII: Sturm Und Drang" i ukazał się za pośrednictwem wytwórni Nuclear Blast Records. Amerykańska grupa właśnie pracuje nad następcą tego wydawnictwa, ale jego szczegóły nie zostały jeszcze ujawnione.

Kreator to thrash metalowa formacja z ponad 30-letnim stażem na scenie. Ostatni album niemieckiego zespołu, "Gods Of Violence" wydano w 2017 roku, a kolejna produkcja grupy została wstępnie zapowiedziana na rok 2020.

Lamb Of God oraz Kreator wystąpią 2 kwietnia 2020 roku w Tauron Arena Kraków. W roli supportu zaprezentuje się formacja Power Trip. Kilka dni temu zespół poinformował, że rozpoczął prace nad nowym, trzecim już krążkiem. Obecną dyskografię grupy zamyka album "Nightmare Logic".

Początków Lamb Of God należy szukać jeszcze w pierwszej połowie lat 90. XX wieku. Wtedy w amerykańskim Richmond w stanie Wirginia narodziła się formacja Burn The Priest, która wykonywała muzykę instrumentalną. W jej składzie można było znaleźć basistę Johna Campbella, perkusistę Chrisa Adlera, gitarzystę Marka Mortona. Kilkanaście miesięcy później dołączył wokalista Randy Blythe. Nim XX wiek się zakończył, w składzie kapeli pojawił się młodszy brat Chrisa, gitarzysta Willie. W 1999 roku nazwę zmieniono na Lamb Of God.

Reszta to już historia. Piękna historia. Lamb Of God zaliczono z czasem do grona kapeli współtworzących nurt New Wave Of American Heavy Metal. Kwintet nagrał też znakomite albumy, chociażby "Ashes Of The Wake" (2004, złota płyta w USA i Kanadzie), czy "Sacrament" (2006). Zespół był pięciokrotnie nominowany do Grammy i tylko w USA sprzedał ponad 3 mln płyt. Styl kapeli to mieszanka thrashu, groove metalu, metalcore'a i death metalu. Nie brakuje też melodii i wstawek zupełnie niemetalowych.

Sukces Lamb Of God nie wziął się znikąd. Muzycy z Wirginii to tytani pracy. Nie załamywali się nigdy, nawet wtedy, gdy nad Randym zawisło widmo kary więzienia (w toku procesu oczyszczono go z zarzutów). Nie raz i nie dwa objechali świat z koncertami i grali przed największymi, w tym przed Metallicą i Slayerem. W 2019 roku pożegnali się z Chrisem Adlerem i dokooptowali do składu Arta Cruza oraz zapowiedzieli prace nad 10 albumem.

Kreator zalicza się do tych wielkich metalu, którzy podczas tras koncertowych niemal nigdy nie zapomina o polskich fanach. Powstała w 1982 roku w niemieckim Essen z inicjatywy gitarzysty i wokalisty Millego Petrozzy i perkusisty Jürgena "Ventora" Reila formacja, po raz pierwszy gościła w Polsce jeszcze w czasach, kiedy w Europie "wisiała" żelazna kurtyna i od tamtej pory przyjeżdża do nas regularnie, zawsze dając fantastyczne koncerty.

Mille nigdy nie opuścił swojego zespołu, Ventor owszem, pożegnał się z nim na dwa lata w latach 90. XX wieku. Do składu powrócił w roku 1996 i od tamtej pory znów stanowi drugi główny filar Kreatora. Rok wcześniej dołączył do kapeli basista Christian "Speesy" Giesler, a skład uzupełnił w roku 2001 gitarzysta kapitalnego fińskiego Waltari Sami Yli-Sirniö. Kwartet w takiej konfiguracji personalnej wielokrotnie najeżdżał Polskę na koncerty festiwalowe i klubowe oraz popełnił wiele fantastycznych albumów. Choćby wydany w roku 2017 "Gods Of Violence", który zdobył szczyt regularnego, niemieckiego notowania płyt, co nie udało się żadnej niemieckiej thrashowej kapeli.

Tych pięciu Teksańczyków z Dallas polscy fani poznali już dość dobrze. I od początku docenili i przyjmowali gorąco. No bo jak można nie docenić kapeli, która gra tak porywającą muzykę i daje tak znakomite koncerty?!

Kilka faktów gwoli przypomnienia. Power Trip powstał w 2008 w Dallas. Kręgosłup zespołu stanowią Chris Whetzel (gitara basowa), Blake "Rossover" Ibanez (gitara), Nick Stewart (gitara rytmiczna) i niesamowity frontman Riley Gale. Ten piąty to pałker Chris Ulsh. Muzycznie Teksańczycy mieszają stary, dobry thrash, dużo starego, dobrego crossovera, trochę punka. Kapitalnie pracują gitary, tnące uszy do krwi potężnymi riffami, a wyjątkowej barwy całości dodaje charakterystyczny wokal Rileya. Każda z ich płyt warta jest przesłuchania, choć dopiero na koncertach Power Trip pokazuję pełnię swojej, nomen omen, mocy. Każdy powinien dodać ich koncert do swojej bucket list.



Udostępnij! Tweetnij!