Aktualności

23-05-2010-23:25:14

Soulfly - "Omen"

Udostępnij! Tweetnij!

Marc Rizzo przed premierą "Omen" mówił skromnie, że wydaje mu się, iż fani powinni polubić siódme dzieło Soulfly. Nie wydaje mi się, aby mogło być inaczej.

Dobry to omen, że Max Cavalera po tylu latach kariery nie popadł w rutynę i wciąż chce zaskakiwać. Jeszcze lepiej, że ma w grupie muzyków, z którymi realizacja pomysłów daje ciekawe efekty, oraz wybitnego "czuja" do dobierania gości. Rizzo w przedpremierowej zapowiedzi mówił też, że "Omen" to płyta inna od wcześniejszych. Gitarzysta, który nagrał na album parę kapitalnych riffów i rewelacyjnych solówek (choćby w "Kingdom"), miał stuprocentową rację.

Max postanowił przywołać ducha punkowo-hardcore'owego i Andy'ego Sneapa, którego znakiem firmowym jest klinicznie czyste i dynamiczne brzmienie, zamienił na swego dawnego muzyka (oraz eksgitarzystę Machine Head), Logana Madera. Słychać, że był to wybór właściwy. "Omen" ma brudny, garażowy, punkowo-hardcore'owy feeling. Płyta jest szybka, dynamiczna, bezkompromisowa, konkretna i na temat, jest też na niej miejsce na ładne melodie. Nie ma dłużyzn i zbędnych zagrywek. Jeśli jest elektronika lub sitar, to w charakterze krótkotrwałego upiększacza, nie zmniejszającego mocy, co najwyżej dającego wytchnienie lub zaskakującego. Całość to nieco ponad 40 min muzyki, lub 51 z hakiem w wersji limitowanej z trzema coverami. Cavalera napisał parę świetnych piosenek, które powinny wejść do Soulflyowej klasyki i znakomicie sprawdzą się na koncertach. Choćby krótki i bardzo szybki "Bloodbath & Beyond", startujący jak rakieta, a pod koniec pięknie wygaszony gitarą flamenco "Vulture Culture", "Mega-Doom" z częściowo recytowanym tekstem, czy przerażający klimatem "Counter Sabotage". Największe wrażenie robią kawałki z gośćmi. Greg Puciato z The Dillinger Escape Plan kapitalnie drze się w ciężkawym i posępnym "Rise Of The Fallen", zaś Tommy Victor idealnie pasuje do zbudowanego wokół rwanego riffu na modłę Prong numeru "Lethal Injection", protest songu o karze śmierci. Utwór firmowy to jak zwykle spokojna, kojąca muzyka w słonecznym, pogodnym klimacie, zakorzeniona w world music i rytmach latino.

Co do coverów z wersji limitowanej, "Four Sticks" Led Zeppelin wypada ciekawie, bo Soulfly nagrał klasyk w wersji instrumentalnej. Melodię wokalną Roberta Planta imituje na gitarze Rizzo, co wychodzi przekonująco. "Refuse/Resist" Sepultury i "Your Life, My Life" crossoverowej kapeli Excel nie zaskakują, ale warto o nich wspomnieć, bo w kawałkach na perkusji zagrali synowie Cavalery - Zyon ("Refuse...") i Igor ("Your Life..."). Czyżby Max szykował pociechy do kariery w muzycznym biznesieo Jeśli tak, to nie mogli mieć lepszego nauczyciela. Jeżeli odziedziczyli kompozytorski talent i podejście do ludzi oraz muzyki po ojcu, a geny menedżerskie po mamie, czeka ich wspaniała przyszłość. Wersja limitowana "Omen" to również niezły koncert Soulfly z With Full Force 2009 oraz wideoklip do "Unleash" ze świetnej płyty "Conquer". Soulfly nie zawodzi. Oby jak najwięcej takich omenów.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: