Aktualności
The Chemical Brothers - "Further"
Już za samą odwagę The Chemical Brothers należą się słowa uznania. Zamiast nagrać kolejne elektroniczne przeboje z zaprzyjaźnionymi sławnymi wokalistami, panowie postanowili stworzyć coś znacznie mniej komercyjnego, za to bardziej dojrzałego.
Po ostatniej, mało udanej płycie, nie pokładałam w zespole zbyt wielkich nadziei. Kiedy okazało się, że "Further" jest rozwinięciem podkładów z serii "Electronic Battle Weapon", przeczuwałam katastrofę. Bałam się, że czeka mnie składający się z 8 przydługawych kompozycji artystyczny bełkot, mający na celu wyłącznie zaspokojenie ambicji duetu. Tymczasem jest nie tylko dobrze, ale wręcz rewelacyjnie.
Kto spodziewa się hitów, niech omija najnowsze wydawnictwo Anglików szerokim łukiem. Nie ma gwiazd, nie ma refrenów, wpadających w ucho bitów. Jest za to pełen arsenał dźwięków i patentów, z których zasłynęli Ed Simons i Tom Rowlands, z tym, że ujętych w zupełnie nowe kompozycyjne ramy. Innymi słowy, czekają nas hipnotyzujące pulsacje, rozbrykane techno, świdrujące rave'owe zagrywki, kosmiczne pasaże, psychodeliczne zapętlenia, odrobina chłodnego skandynawskiego popu. Nie brakuje electro, house'u a nawet afrykańskich rytmów, a obok brzmiących niemal rockowo fragmentów, pojawiają się senno-podwodne, stłumione motywy. Zamiast jednak zwykłych piosnek, mamy rozbudowane, wielowątkowe nagrania - wciągające, elektryzujące i szalenie pobudzające wyobraźnię.
Nawet wokale są użyte zupełnie inaczej niż dotychczas. W zasadzie stanowią one kolejny instrument, idealnie stapiając się z muzycznym podkładem, bądź też odpowiednio go akcentując. Wszystko to wydaje się proste i banalne, cała sztuczka polega jednak na strukturze, napięciu, klimacie, który The Chemial Brothers budują bezbłędnie. Tym samym całość staje się interesującą, ekscytującą podróżą, pełną wspaniałych, wielobrawnych dźwiękowych krajobrazów.
Lekką przesadą byłoby mówieni o geniuszu, niewątpliwie jednak jest w "Further" coś niesłychanie zaskakującego i błyskotliwego.
Aktualności
