Aktualności

06-03-2011-18:49:35

Sean Rowe - "Magic"

Udostępnij! Tweetnij!

Nie wiem, jak to możliwe, że kolega Toma Waitsa z wytwórni do tej pory nie zrobił międzynarodowej kariery. Po takim albumie, jak "Magic", powinno się to zmienić.

Mnóstwo wpływów przelewa się przez śliczne piosenki Seana Rowe'a. Songwritera z okolic Nowego Jorku przyrównuje się do Leonarda Cohena i Vana Morrisona. Choć porównania są jak najbardziej trafione, to stanowią ledwie wierzchołek góry. Słychać w utworach starych mistrzów bluesa i country, soul, gospel ("Old Black Dodge"). Zabrzmi waitsowa chrypa, zadźwięczy mocny głos, jak w rockowych numerach Nicka Cave'a, ostry rock w stylu elektrycznego Neila Younga ("Jonathan").

W żadnym wypadku Rowe nie podebrał od mistrzów co ciekawsze kąski i umiejętnie zaadaptował do swoich piosenek. Jego muzyka, akustyczna, uspokajająco-kołysząca, ma własną, unikatową tożsamość. Charakterystyczny baryton Seana rozrzuca nostalgiczną, liryczną nutę refleksji i zadumy nad życiem. Pod nim łagodnie szybują sobie lekko wibrujące dźwięki instrumentów. Całość układa się jakby w sielski krajobraz, parę razy zaburzony przez garażowo-rockowy hałas. Coś w tym związku z przyrodą jest, bo Rowe otwarcie przyznaje się do czerpania inspiracji z otaczającej natury.

"Magic" to moje pierwsze zetknięcie z twórczością Seana. A to jego trzecia produkcja, choć pierwsza dla cenionej wytwórni Anti- (m.in. Tom Waits, Nick Cave). Zamierzam szybko nadrobić zaległości i sięgnąć po wcześniejsze płyty. Jeśli nawet tylko w połowie są tak dobre, jak "Magic", czekają mnie piękne chwile z poruszającą muzyką. Gorąco polecam i czekam aż ktoś zaprosi Rowe'a do Polski. Przeczucie mówi mi, że na żywo wypada doskonale.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: