Aktualności

20-04-2011-18:10:16

Daedelus - "Bespoke"

Udostępnij! Tweetnij!

Który to już raz Daedelus pozytywnie zaskakujej Ci, którzy śledzą jego karierę przyzwyczaili się już do muzycznych niespodzianek. Nowa płyta nagrana dla Ninja Tune to kolejna solidna porcja świetnej muzyki.

Gdyby pozbawić tej płyty etykiety, trudno byłoby odgadnąć, że jej autorem jest jeden człowiek. "Bespoke" przypomina bardziej kompilację nagrań kilku wykonawców ze sceny alternatywnej niż materiał jednego producenta. Eklektyzm to słowo klucz nie tylko do tego wydawnictwa, ale i całej twórczości Daedelusa - Amerykanin od pierwszych minut buduje na płycie barwną, złożoną muzyczną krainę, która rozkręca się z minuty na minutę. Cieszy niemal każda sekunda tego albumu - już na początku spotyka nas bardzo miłe zaskoczenie w postaci gościnnego występu Milosha, zacnego wokalisty i producenta, który w 2004 roku objawił się światu intrygującym krążkiem "You Make Me Feel". Dobrze usłyszeć go ponownie. Goście to zresztą największa niespodzianka tej płyty - Daedelus zdecydował się wzbogacić muzykę głosami m.in. Bilala (posłuchajcie koniecznie kawałka "Overwelmed" z jego udziałem), Busdrivera oraz Baths. Czyżby wyczerpał już formułę instrumentalnych wydawnictwy Nic z tych rzeczy. Momentów, kiedy jego producenckich zapędów nie przysłania żaden wokal na "Bespoke" jest wciąż sporo (szczególnie polecam ponad sześciominutowy, znakomity "Slowercase D"). Goście są zresztą tutaj tylko smacznym dodatkiem, główną rolę wciąż odgrywa naładowana bajkowym klimatem, pełna życia i kolorytu muzyka, której nie powstydziłyby się składy pokroju Animal Collective, Grizzly Bear czy nawet Battles. Materiały, z jakich powstała ta płyta niby znajome, a jednak wyraźnie się ona wyróżnia. Jest niczym, nawiązując do okładki krążka, dobrze skrojony garnitur - stylowa, elegancka i ani trochę nudna. Nie dla każdego i nie na każdą okazję. Ale w swojej kolekcji warto ją mieć.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: