Aktualności

05-06-2011-20:37:21

Maryla Rodowicz - "50"

Udostępnij! Tweetnij!

Maryla Rodowicz też była kiedyś małą dziewczynką. Na płycie "50" sięgnęła po piosenki, których wtedy słuchała i które nuciła, przedstawiając je w efektowny, dojrzały sposób.

Jakaś nostalgia zapanowała wśród legend polskiej muzyki rozrywkowej, bo oprócz pani Maryli w stronę jazzującą poszedł niedawno także Wojciech Gąsowski. Ale czy można się im dziwići Obecnie w popie niewiele dzieje się ciekawego, a zaaranżowane z rozmachem na big band klasyki polskiej piosenki zawsze znajdą drogę do uszu i serc słuchaczy.

Czasy się zmieniają, gusta również, ale śpiewający Mieczysław Fogg, Maria Koterbska czy Sława Przybylska nigdy nie zostaną zapomniani. Wie o tym doskonale Maryla Rodowicz, a także odpowiedzialny za fantastyczne aranżacje i partie fortepianu Krzysztof Herdzin. Artyści to o zbyt wielkim dorobku, umiejętnościach i ambicji, by odegrać stare przeboje, nadając im jedynie współczesny brzmieniowy szlif. Pokusili się więc o zmianę ich pierwotnego oblicza. Dzięki temu niezapomnianych "Do grającej szafy", "Karuzeli", "Cichej wody" czy "Już nigdy" słuchamy z zainteresowaniem. Zwłaszcza, że były on przerabiane wiele razy przez artystów współczesnych (m.in. Edyta Górniak, Maciej Maleńczuk, Ścianka, T.Love).

Dynamiczne boogie, bossa nova, cha cha, swing, blues, jazzowa ballada - takiej płyty Maryli Rodowicz chyba jeszcze nie było. Chciałoby się napisać, oby takich więcej, ale znając artystkę, jej kolejne przedsięwzięcie będzie z zupełnie innej półki. Pocieszające jest to, że "50" może nam towarzyszyć jeszcze parę ładnych miesięcy. Bo na krążku jest coś na sylwestra, są gorące karnawałowe rytmy, piosenki wiosennie słoneczne oraz romantyczne ballady na smutny, deszczowy dzień (przejmująca "A mnie jest szkoda lata"). Mimo, że to bardzo ambitna produkcja, także najmłodszych można, i warto, nią zarazić. W końcu "Czekolada" zawsze będzie ważną pozycją w ich menu.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: