Aktualności

06-09-2011-14:49:34

R.E.M. - "Collapse into Now"

Udostępnij! Tweetnij!

Jeśli ktoś przypadkiem nigdy dotąd nie zetknął się z muzyką R.E.M., edukację może rozpocząć od płyty "Collapse into Now".

Nie chodzi o to, że mamy do czynienia z genialnym dziełem, acz nie mam płycie nic do zarzucenia. Najnowsza propozycja formacji to po prostu takie R.E.M. w pigułce. Zespół zaprezentował się tu chyba z każdej możliwej strony. Pokazał bardziej drapieżne, zadziorne oblicze, jak i melancholijnie spokojne. Jest miejsce na przebojowe numery, ale i artystyczne, wręcz eksperymentalne poczynania. Są kawałki wesołe i smutne, rockandrollowe i popowe. Są głośne, przesterowane gitary, ale i dźwięcząca mandolina.

Ale może trochę konkretów. "Oh My Heart" to delikatny walczyk z chórem rodem ze szlagierów Leonarda Cohena, a "Walk It Back" fortepianowe cudeńko. W "Every Day Is Yours To Win" mamy zniekształcony wokal Michaela Stipe'a i coś z U2, a "It Happened Today" pachnie Pearl Jam (za co odpowiada pojawiający się gościnnie Eddie Vedder). Dla sympatyków skoczno-spazmatycznego R.E.M. jest "Mine Smell Like Honey", a "Alligator_Aviator_Autopilot_Antimatter" z pokrzykującą Peaches to coś dla tych, którzy lubią ostrzejsze dźwięki. "That Someone Is You" spodoba się natomiast jednym i drugim. Na finał mamy niesamowite, bardzo klimatyczne i przyprawiające o dreszcze "Blue" nagrane z pomocą Patti Smith. I nie można zapomnieć o "All The Best" - jednej z najwspanialszych piosenek ostatnich lat (nie tylko w repertuarze R.E.M.)

Materiał powstawał m.in. w Hansa Tonstudio w Berlinie, gdzie znakomite albumy stworzyli David Bowie ("Low) czy U2 ("Achtung Baby"). "Collapse into Now" niekoniecznie znajdzie się na szczycie osiągnięć R.E.M., to jednak udany, bardzo różnorodny, pełen znakomitych numerów zestaw.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: