Aktualności

11-10-2011-14:03:18

The Stubs - "The Stubs"

Udostępnij! Tweetnij!

R-e-w-e-l-a-c-j-a! The Stubs zadebiutowali tak, że z butów wyrywa. Na mapie polskiego rock and rolla przybyło kolejne, obok zadomowionego na niej Black Tapes, zacne miejsce.

Trio ze stolicy nagrało płytę studyjną, która brzmi, jak koncertowa tylko pozbawiona odgłosów publiczności. A może to koncert do pustej salis Nie, nie uwierzę w to, że ta kapela gra tylko do ścian, bo daje tyle zaraźliwej energii, której do życia potrzebuje wielu z nas (wszyscy !). Żadnych słodkości, gładziutkich brzmień i bezpiecznych tekstów. U The Stubs jest garażowy przester, darcie kopary, bezkompromisowe walnięcie i jazda do przodu.

W muzyce tych facetów jest zadziorność, łobuzerka, trochę buty i takiej rockowej arogancji. Mamy w niej stary, klasyczny gitarowy rock and roll w stylu Chucka Berry'ego, garażowy punk i dynamiczne kopnięcie w stylu The Datsuns, współczesnej szwedzkiej szkoły rockowej, starego dobrego Motörhead. Nawet blues się pojawia. Proste melodie, proste riffy, bez zbędnego popisywania się. Rockowa esencja zawarta w większości nieco ponad dwuminutowych numerach. Słychać w tym patenty już gdzieś wcześniej obecne, lecz w odbiorze to nie przeszkadza. Żadnego numeru nie wyróżnię, bo cała płyta świetnie się broni.

Czuć, że The Stubs mają w wielkim poważaniu, co się o nich i ich muzyce myśli, tylko robią swoje. Nie bawią się w owijanie w bawełnę. Śpiewanie tylko o imprezach do nieprzytomności i zaliczaniu na tychże kolejnych lasek też nie dla nich. Oni są z tych, co jeśli kogoś nie lubią, nie będą silić się na dyplomatyczne wyrażenie tego, lecz przywalą bezpośrednim tekstem prosto w twarz. Zrobią to w stylu, którego nie muszą się wstydzić w konfrontacji z Zachodem, gdzie taka muzyka od dawna ma się świetnie. Takiego starcia szczerze im życzę, i to jak najszybciej.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: