Aktualności

14-10-2011-20:27:11

DJ Cam - "Seven"

Udostępnij! Tweetnij!

Blisko dwa lata po pierwszych deklaracjach, że płyta ukaże się lada moment, DJ Cam w końcu powraca. I co najważniejsze, w naprawdę dobrym stylu.

Nie ukrywam, lubię go od bardzo dawna. Na dobrą sprawę będzie już z piętnaście lat, bo chyba właśnie wtedy dotarły do mnie w piątym obiegu albumy "Underground Vibes" i "Mad Blunted Jazz". Przez ten okres styl muzyka ewoluował, i to mocno. Zaczynał od czerpiącego z jazzu, zgniłego, abstrakcyjnego hip-hopu, potem było downtempo, a na pięknym "Soulshine" wysmakowany pop i elegancki soul-jazz. Ma na koncie występy z orkiestrą, nieobce są mu też klimaty francuskiego house'u lat 90. Jednym zdaniem, DJ Cam to muzyk wszechstronny i właśnie tak też prezentuje się jego najnowsze wydawnictwo. "Seven" to na dobrą sprawę spektrum fascynacji oraz inspiracji Laurenta Daumaila w pigułce. Stosunkowo mało mamy mrocznych instrumentalnych numerów, świetnie za to wypadła współpraca z Chrisem Jamesem ze Stateless, który śpiewa w trzech piosenkach, klimatycznych i na swój sposób popowych. Bardzo ładne jest otwierające longplay, marzycielskie "California Dreamin", świetnie prezentuje się też "Fontainebleau". Znane od dłuższego czasu "Love" z Nicolette długo zostaje w głowie, za to niespecjalnie porywa "1988", a zamykające płytę "A Loop" jest dodane trochę od czapy, nie bardzo pasując do klimatu całości. Z drugiej strony możliwe, że to ukłon w stronę najstarszych fanów DJ-a, pamiętających jeszcze jego pierwsze, wspomniane przeze mnie na początku tekstu, wydawnictwa. W takim wypadku zwracam honor.

Reasumując, "Seven" to kolejna udana pozycja w dyskografii Cama, choć chyba najmniej odkrywcza, najbardziej za to przekrojowa.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: