Aktualności

29-11-2011-20:35:02

Gooral - "Ethno Elektro"

Udostępnij! Tweetnij!

To działa. Naprawdę. Połączenie góralskiego folku z dźwiękami z tanecznych klubów może być ciekawe, a słuchanie go sprawiać dużą przyjemność. Trzeba tylko mieć arsenał w postaci odpowiednich genów oraz równie nielichą wyobraźnię, co Mateusz Górny vel Gooral.

Na początku nie był chaos, lecz zdziwienie. Moje zdziwienie. I pytania: "Po jaką cholerę robić coś takiegoa Do kogo to ma trafićt". Im dalej w las, tym bardziej docierało do mnie, że ta muzyka ma w sobie coś prawdziwego i nieprawdopodobnie wciągającego. Gdy jej słuchałem, w głowie pojawiał mi się obrazek robota z ciupażką, odzianego w parzenice, chłopaków z Daft Punk w góralskich strojach, Mr. Oizo didżejującego na osiemnastce soczystej góralicki w klubie, gdzie zwykle odbywają się techno party. Stopniowo miejsce początkowego kręcenia nosem, zastępowało niemal maksymalne wciągnięcie się w płytę.

"Niemal", bo nie wszystko na krążku mi pasuje. Co nie znaczy, że jest złe. Operowo zaśpiewany numer "Music for a While" jest świetny, lecz nieprzystający do całości. To samo można napisać o przepięknie melancholijnie leniwym "Traveler", wychodzącym z trip-hopu, lounge i z burczącego dubstepu. Te piosenki Gooral mógł zachować na EP-kę albo kolejne wydawnictwo. Doskonale wypada na krążku zderzenie energetycznej współczesnej elektroniki ze żwawością i nostalgicznością góralskiego folku. Przy "Karczmareczce", "Zboojnickim" niejedna i niejeden kulasy pogubi. Z uczuciem rozmarzenia można się pogibać przy stopniowo przyspieszającym "Krywaniu".

Gooral góralem niskopiennym jest, pochodzi z Bielska-Białej, i folk ludzi gór czuje doskonale. Udowodnił to już w zespole Psio Crew. Ale to "Ethno Elektro" powinno być tą płytą, dzięki której zostanie na dobre zauważony. Na niej pokazuje, że ma dryg nie tylko do łączenia etno z elektro, lecz również odpowiedniego podkolorowywania tej mieszanki. Bywa, że na parę chwil go ponosi i za bardzo wszystko buczy i zgrzyta, ale ogólny obraz wyłania się jak najbardziej pozytywny. Znakomicie wspiera Goorala góralskimi wokalami Staszek Karpiel-Bułecka, a piknie na skrzypcach "piłuje" Tomasz Łapka "Japko".

Wiemy od dawna, że góralska muzyka może żyć z innymi gatunkami. Udowadniali to Twinkle Brothers, Trebunie Tutki i inni artyści. Ale przed Gooralem chyba nikt lepiej nie zademonstrował, że folk góralski może się dogadać z techniawą. Nie wiem, czy na góralskim weselu ktoś odważy się to puścić, ale na techno party przy "Ethno Elektro" pikne dziouchy mogą wypinać mało odziane to i owo, ku uciesze chopów. Niekoniecznie z ciupaskami.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: