Aktualności

23-08-2012-13:18:44

Four Tet - "Pink"

Udostępnij! Tweetnij!

Niby niemal wszystkie znaliśmy już wcześniej, a i tak cieszą jak za pierwszym razem. Zbiór ostatnich singli Four Tet to płyta, która raczej nigdy się nie zestarzeje.

Kieran Hebden już nas przyzwyczaił do wysokiego poziomu swoich nagrań. Nie gra wizerunkiem, nie żeruje na popularnej muzyce sprzed kilku dekad, nie podpiera się żadnym dobrym marketingiem. Konsekwentnie natomiast klei od lat elektroniczne struktury, które wyprzedzają swój czas i po które z przyjemnością sięgają zarówno miłośnicy nowych brzmień, jak i słuchacze gatunków niemających nic wspólnego z syntetycznym brzmieniem.

I tym razem nie powinno być inaczej. Prezentowane na przestrzeni ostatnich miesięcy, na 12-calowych singlach, nagrania zebrane teraz na płycie "Pink" (tylko dwa z nich są zupełnie premierowe), to esencja nowej, otwartej elektroniki. Hebden ma lekką rękę do konstruowania długich kompozycji (połowa materiału to ponad 8-minutowe kawałki), w których życie tętni od pierwszych do ostatnich sekund. Nawet - a może szczególnie - w tych, w których na pozór niewiele się dzieje. Jak w otwierającym całość kapitalnym "Locked" - którego klimatu mógłby pozazdrościć nie tylko Bonobo, ale i większość nowobrzmieniowych producentów. Albo blisko 12-minutowym "Peace For Earth", mogącym być utworem ze ścieżki dźwiękowej do filmu "Solaris".

Subtelne, taneczne rytmy, urokliwe downtempo, ale i bity, przy których można rozkręcić szybszą zabawę - wszystko to znajdziecie pośród zaledwie ośmiu numerów na tej płycie. Four Tet po raz kolejny tchnął nowe życie do elektronicznego gatunku, ponownie z jednego albumu czyniąc krążek o wielu fantastycznych obliczach.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: