Aktualności

09-10-2013-17:03:29

Tides From Nebula - "Eternal Movement"

Udostępnij! Tweetnij!

Jestem z ich muzyką od samego początku. I chyba zostanę na długo, jeśli nie na zawsze. Bo Tides From Nebula potrafi mnie swoimi kompozycjami skutecznie oderwać od egzystencjalnego chaosu i zabrać do krainy marzeń i refleksji, gdzie czuję się dobrze.

Trudno nie wyrazić uznania, gdy przyjrzymy się, jak wiele TFN udało się osiągnąć przez pięć lat istnienia. Jak skutecznie i uporczywie zjednywali sobie (i zjednują) kolejnych fanów, jak starają się coś dodać, bez pozbawiania się najważniejszego znaku szczególnego, czyli opowiadania historii, malowania obrazów dźwiękami.

"Eternal Movement" to trzeci rozdział w dyskografii warszawskiej kapeli. Niby pasowałoby w tym momencie zastosować oklepane powiedzenie, że do trzech razy sztuka, ale nie będę tego robił, bo to oznaczałoby, iż wcześniej kwartet w czymś artystycznie nie domagał, a przecież tak nie było. Powiedzenie nie pasuje mi też z tego powodu, że wcale nie myślę, iż "Eternal Movement" jest esencją stylu TFN, punktem szczytowym, który w następnych latach będzie poddawany liftingowi. Jest na pewno kolejnym wielkim krokiem w zespołowym życiorysie. Obrazem, który namalowano przy użyciu także nieco innych kolorów z palety niż wcześniej. Pozycją w dossier, na którą zawsze będzie się zwracać uwagę. Większe znaczenie mają klawisze, które zastosowano przepięknie, ze smakiem. Klimatycznie album to refleksja sąsiadująca z marzeniami, nierzadko zmieniania przez pełną optymizmu dynamikę, napotykająca również smutne krajobrazy. Nie powinno to dziwić, jeśli przypomnimy sobie, że muzycy zapowiadali, iż utwory będą odbiciem frapujących ich pytań o byt, świadomość i tożsamość, a z tym niewesołe kwestie się wiążą. Z drugiej strony, "Eternal Movement" to nie jest zatopiony w posępności post metal czy post rock. Raczej nie będziemy zdołowani po przesłuchaniu krążka. Prędzej nasyci on nas pokładami pozytywnej energii.

Znakomicie "Eternal Movement" brzmi. To zasługa Norwega Christera-Andre Cederbega. Kapitalnie się tego słucha, świetnie ten krążek się wchłania, miło nas nakręca. Bardzo dobrze mi było po każdym przesłuchaniu. I za to daję płycie maksymalną ocenę.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: