Aktualności

06-06-2014-15:05:37

Linkin Park we Wrocławiu czyli... powrót do korzeni – relacja!

Udostępnij! Tweetnij!

5 czerwca na wrocławskim stadionie odbył się koncert zespołu Linkin Park wraz z gościem specjalnym, grupą Fall Out Boy. Zapewnienia organizatorów podczas konferencji prasowej iż polscy fani grupy są jednymi z najlepszych na świecie zdały się mieć potwierdzenie podczas wczorajszego show.

fot: Artur Rawicz / koncertomania.pl

Na uwagę zdecydowanie zasługuje zaproszony gość czyli wspomniana grupa Fall Out Boy, która rozgrzała publikę brawurowo porywając ich w powietrze od pierwszych dźwięków. Mimo, że nastrój koncertu dopiero się tworzył i było jeszcze jasno podczas ich występu, organizatorzy trafili w dziesiątkę z tym wyborem.

Skupmy się jednak na tym na co wszyscy czekaliśmy najbardziej... W przeciwieństwie do Fall Out Boy, którzy punktualnie o godzinie 20:00 pojawili się na scenie, na zespół Linkin Park fani musieli poczekać dłuższą chwilę kiedy zegar wybił 21:30 czyli planowaną godzinę rozpoczęcia ich występu.

Przyznam się bez bicia, że od Linkin Park miałem ostatnio długą przerwę. Kilka dni przed koncertem w rozmowie z koleżanką zdałem sobie sprawę, że to już prawie 15 lat minęło (tak jestem stary...) od wydania albumu „Hybrid Theory”, który katowałem w odtwarzaczu bardzo długo. Koncert pod tym względem zdecydowanie był dla mnie powrotem do korzeni, bo bez wątpienia oparty był o klasyki takie jak: „Points of Authority”, „One Step Closer”, „With You”, „Numb”, „In The End”, „Faint” czy też numer, na który czekałem chyba najbardziej czyli „What I've done” z późniejszego akurat albumu „Minutes to Midnight”, który został zagrany już podczas bisu.

Pierwsze kilkanaście minut to zdecydowanie ekscytacja i chyba niedowierzanie, że to się dzieje naprawdę. Reszta koncertu już to istne szaleństwo trzydziestu tysięcy fanów bez względu na to czy znajdowali się na trybunach czy na płycie stadionu. Ci, którzy rozpoczęli koncert na siedząco, po kilku utworach zmienili pozycję na stojąco-skaczącą, w której pozostali już do samego końca koncertu!

Na uwagę zasługuje kilka akcji fanowskich, które wzbogaciły całą atmosferę. Podczas „Leave Out All The Rest” czyli jednego z najspokojniejszych utworów podczas tego koncertu, cały stadion przypominał rozgwieżdżone niebo za sprawą wyciągniętych w górę telefonów i małych latarek – efekt niesamowity!

Tuż po zakończeniu pierwszej, głównej części koncertu mogliśmy z kolei zobaczyć podziękowania od fanów w postaci wyciągniętych w górę kartek z napisem „Come Back Soon!”.

Oprócz tego zespół otrzymał również polską flagę z adresem oficjalnej strony polskiego fanklubu i wieloma podpisami zebranymi w dniu koncertu.

Koncert w pewnym sensie był przeplatany zabawami (bo ewidentnie było widać w tym swobodę muzyków i ich „fun”), które przypominały DJ set jednak w żaden sposób w moim odczuciu nie zdominowało to bardziej gitarowych utworów.

Jeszcze przed wejściem Linkin Park na scenę w strefie Golden Circle moje oko zauważyło kobietę w... szpilkach. Jeśli to czyta i udało jej się wyjść całej z tego żywiołu to serdecznie pozdrawiam ponieważ energia fanów podczas całego koncertu była niesamowita, a skaczący tłum na płycie i uniesione ręce w górę w najbardziej kulminacyjnych momentach najmocniejszych utworów przypominały mi mielone mięso wyciskane z maszynki... ;)

Bis rozpoczęła kompozycja "Until it's gone" z najnowszego albumu, którego premiera już 17 czerwca, natomiast wcześniej, w połowie głównej części koncertu mogliśmy usłyszeć trzeci singiel zapowiadający ten krążek czyli "Wastelands".

Na koniec zespół uraczył nas mocnym „Bleed It Out”, w który wplecione było soczyste solo perkusisty.

Dużo potu, zdarte gardła i wysoki poziom endorfin to pakiet, w który wyposażyli nas podczas tego koncertu panowie z Linkin Park. Swoją drogą gardło Chestera zdaje się być chyba szlifowane szczotką do usuwania rdzy...

Jedynym minusem tego dnia zdaje się być dla mnie tylko droga dookoła stadionu po odbiór akredytacji i... niestety powrót tą samą drogą w pełnym słońcu do osobnego wejścia dla mediów, bo organizatorzy zapewnili nam porządny spacer ;)

Autor: Przemysław Patyk


źródło: Koncertomania.pl

Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: