Aktualności

18-08-2014-14:56:01

Midge Ure - "Fragile"

Udostępnij! Tweetnij!

Czy czasem zastanawiacie się co w muzyce jest najważniejszez Emocje, nastój, brzmienie, przebojowość a może barwa głosu czy charyzma wykonawcyk Midge Ure, centrum wszechświata Ultravox, w swoich utworach potrafi zawrzeć wszystkie wymienione wcześniej atrybuty... no może z mniejszym akcentem na przebój.

W przypadku tego konkretnego Szkota nie łatwość w przyswajaniu kompozycji jest najważniejsza. Fani pokochali go za ekspresyjny głos i emocje, które zawiera w muzyce i tekstach, a ósmy solowy studyjny album dodaje jeszcze tzw. faktor Ultravox, o którym nieco później.

Jak można się spodziewać solowe nagrania Ure są łagodne, stonowane, utrzymane w umiarkowanym tempie, po części akustyczne, choć niepozbawione elektroniki - pop-rock przeznaczony głównie dla dorosłego odbiorcy, ale niekoniecznie kochającego mocniejsze brzmienie formacji, z którą jest utożsamiany.

Długo, bo ponad 10 lat, zwolennicy tego niezwykłego głosu musieli czekać na nowe nagrania i choć 6 lat temu pojawił się krążek "10" to zawierał ballady-covery będące katastrofą i huraganem nudy. Po udanym reaktywacyjnym krążku Ultravox z 2012 roku, Ure nie popełnia błędu. Wie, czego oczekują fani i nie pozwala sobie na zanudzanie kompozycjami pół-akustycznymi, racząc słodyczą jaka płynęła z (zaryzykowałbym stwierdzenie najlepszego) albumu "Move" prezentując jak zawsze w swej solowej twórczości bardzo osobiste teksty.

Tylko kilka utworów Ure napisał niedawno. Pozostałe wygrzebał z archiwów, przearanżował i zarejestrował w swoim studio w Bath. Powtórką w nowej szacie jest piosenka "Let it Rise" pierwotnie nagraną z Schillerem w 2010 roku, a za klimat " Dark, Dark Night" odpowiada Moby. Trzeba uhonorować także "Wire and Wood" jeden z dwóch utworów instrumentalnych, który jest nasycony epicką atmosferą i symfonicznymi akcentami.

Na koniec zostawiam sobie wspomniany czynnik Ultravox - singlowy i synthpopowy "Became", a także "Are We Connected" - oba po dodaniu gitar, żywych bębnów i wyostrzeniu brzmienia mogłyby trafić na drugi long wskrzeszonego oryginalnego Ultravox, a wierzę że taka płyta powstanie.

"Fragile" jak sugeruje tytuł jest albumem delikatnym, nastrojowym i personalnym. Zawiera zarówno wiele jak i mało z Ure'a, gdyż wokalista mniej wykorzystuje swą charakterystyczną mocną, unoszącą barwę głosu skupiając się na śpiewie falsetem. W kompozycjach zaś oddaje siebie, dzięki czemu to płyta godna niejednokrotnego słuchania i nie tylko przez najbliższe miesiące.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: