Recenzja

30-08-2012-01:44:39

Cat Power - "Sun"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Cat Power nagrała piękną płytę. Tak po prostu. Aż trochę szkoda rozpisywać się na temat nowego dzieła Chan Marshall, bo słowa i tak nie oddadzą tego, co kryje "Sun".

Amerykanka nie rozpieszcza fanów. Warto było jednak uzbroić się w cierpliwość. To zestaw z jednej strony niesłychanie urokliwy, dziewczęcy, po prostu ładny z cudownym "Ruin" na czele. Muzyka krucha, delikatna, z miejsca urzekająca. Z drugiej to dojrzałe dzieło, dopracowane, a przede wszystkim pełne emocji, choć nie takich wykrzyczanych, dramatycznych.

Marshall nagrała "Sun" po rozstaniu z Giovannim Ribisim, z którym była związana wiele lat. Może i złamano jej serce, ale nie złamano jej. Nie jest płyta o nieszczęśliwej miłości, ale po prostu o życiu. Jest w tych piosenkach smutek, czasem mrok, gorycz, jakaś tęsknota, ale i optymizm, siła, światło, słońce ("Ruin", "Nothin' But Time" z udziałem Iggy'ego Popa - "It"s up to you to be a superhero / It's up to you to be like nobody").

Cat Power nie szarżuje z brzmieniem. Lubi pobawić się elektroniką ("Sun", "Real Life"), lubi też organiczne, lekko rockowe granie ("Silent Machine"). Potrafi ponadto, znakomicie, przefiltrować folk, blues ("Human Being") i soul przez swoją wrażliwość. Zawsze jest jednak oszczędna, stonowana, a najważniejszym instrumentem pozostaje jej głos kapitalnie nawarstwiany, powielany, zderzany (gorącą polecam sprawdzić na słuchawkach).

"Sun" to płyta zarówno dla tych, którzy cenią sobie dźwiękowe podróże, którzy lubią dopieszczone produkcyjnie, intrygujące muzycznie utwory, a także dla tych, którzy chcą posłuchać świetnie zaśpiewanych, niebanalnych, a jednocześnie ładnych piosenek.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: cat power