Recenzja
Lorde - Melodrama
Podziel się na facebooku! Tweetnij!Ocena:
Panie i panowie, chłopcy i dziewczęta, uczcie się i bierzcie przykład z Lorde.
Lorde zrobiła coś rzadkiego na współczesnym muzycznym rynku. Po znakomicie przyjętym, obsypanym nagrodami debiucie, Nowozelandka... zamilkła. Na swą drugą płytę kazała czekać cztery lata, co w show-biznesie oznacza wieczność. "Melodrama" dowodzi, że było to jak najbardziej słuszne podejście, a fani mieli na co czekać.
Nowy longplay wciąż młodziutkiej artystki jest świeżym, różnorodnym i dojrzałym zestawem. Lorde jest odważna, nie boi się nieoczywistych aranżacji, nie stroni od trudniejszych kompozycji. Stawia na emocje, ale nie na tanie efekciarstwo. Jest nowoczesna, bezkompromisowa i muzykalna. Ceni harmonie, szanuje elegancję, ale chętnie bawi się rytmem i dźwiękami. Swój kruchy głos obudowuje zarówno hiphopowymi patentami, jak i iście hollywoodzkim blichtrem. Wydaje się minimalistyczna, eteryczna, ale niejednokrotnie zaskakuje siłą czy muzycznym przepychem, a stylistycznie oscyluje między MØ a Kate Bush.
"Melodrama" to płyta dynamiczna, eklektyczna, na wskroś kobieca i po prostu dobra. Słychać, że to rzecz z wyższej półki. Że to coś więcej niż pop, przeboje do radia. Każdy utwór to nie tylko ładna melodia. Jest w tej muzyce wyrafinowanie i naturalność, bogactwo i pokora, wdzięk i polot.
Lista utworów:
- 1. Green Light00:03:54
- 2. Sober00:03:17
- 3. Homemade Dynamite00:03:09
- 4. The Louvre00:04:31
- 5. Liability00:02:52
- 6. Hard Feelings/Loveless00:06:07
- 7. Sober II (Melodrama)00:02:58
- 8. Writer in the Dark00:03:36
- 9. Supercut00:04:37
- 10. Liability (Reprise)00:02:16
- 11. Perfect Places00:03:41
autor: Anna Szymla