Recenzja

26-09-2019-15:00:03

Pixies - Beneath the Eyrie

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Ocena:

"Beneath the Eyrie" to solidne, alternatywno-gitarowe granie i niestety nic więcej.

Nowa, siódma płyta już Pixies ma jedną konkretną wadę. Kompletnie nic nie wnosi ani do historii muzyki, ani do dorobku Pixies. Po prostu jest. Dla jednych będzie lepsza, dla drugich gorsza. Osobiście uważam, że Black Francis i spółka nie mają się czego wstydzić. Jest zadziornie, gitary hałasują, bas ładnie burczy, a melodyjne wokale (harmonie Francisa z Paz Lenchantin nie tak udane jak z Kim Deal) ładnie kontrastują z szorstkim brzmieniem. Nie brakuje numerów, które od razu wpadają do ucha ("Catfish Kate"), ani takich które przyjemnie zaskakują mocnymi riffami, przypominając Pixies z dawnych lat ("Long Rider") czy potrafią ukąsić ("St. Nazaire").

Większość "Beneath the Eyrie" to jednak po prostu alternatywne piosenki. Takie, które dobrze brzmią w radiu, nie przeszkadzają, ale które nie zostają w pamięci na dłużej. Jako całość, to płyta do zapomnienia. Co nie znaczy, że jest kiepska. Pixies nieco złagodnieli, ale nie aż tak, by wywoływać zażenowanie. Wciąż grają swoje, nie idą na kompromisy, a przede wszystkim nadal potrafią zauroczyć zderzeniem nieprzyjemnych, hałaśliwych dźwięków z delikatnymi melodiami.

"Beneath the Eyrie" to naprawdę porządna płyta, na której sympatycy alternatywy mogą znaleźć coś dla siebie. Zagorzali fani zespołu raczej powinni być zadowoleni, u większości jednak ten album nie zagości na dłużej w odtwarzaczu.


Lista utworów:

  1. 1. In the Arms of Mrs Mark of Cain00:04:13
  2. 2. On Graveyard Hill00:03:25
  3. 3. Catfish Kate00:03:08
  4. 4. This Is My Fate00:03:20
  5. 5. Ready for Love00:02:33
  6. 6. Silver Bullet00:03:44
  7. 7. Long Rider00:03:32
  8. 8. Los Surfers Muertos00:02:54
  9. 9. St Nazaire00:02:27
  10. 10. Bird of Prey00:02:37
  11. 11. Daniel Boone00:04:52
  12. 12. Death Horizon00:02:07

autor: aka

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: pixies