Recenzja

10-11-2014-01:07:37

Damien Rice - "My Favourite Faded Fantasy"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Czy zaskoczę kogoś, jeśli powiem, że Damien Rice nagrał piękną płytę? Nie sądzę.

"My Favourite Faded Fantasy" to wymarzony album dla fanów Irlandczyka. Dla ludzi o podobnej do Rice'a wrażliwości, którym te śliczne, ale i melancholijne dźwięki wyciskają łzy z oczu, a jednocześnie sprawiają, że cieplej robi się na sercu. Teoretycznie wielu "chłopców z gitarą" potrafi pisać ładne, wzruszające piosenki. Damien jest jednak o poziom wyżej od większości nich. W jego muzykę nie zakrada się nuda, wokalista nie ociera się o ckliwość i zawsze wie, kiedy przestać, by szczere emocje nie przerodziły się w nieznośną egzaltację.

Na nowy longplay czekaliśmy osiem lat i bez wątpienia było warto. Co prawda jest na nim tylko osiem utworów, więc złośliwcy wyliczą, że tworzył po jednej piosence na rok. Nawet jeśli, wyszło to tylko na dobre. Kompozycje są wyśmienite, niesamowicie dopracowane, dojrzałe, oparte na ślicznych melodiach, dopieszczone produkcyjnie i z pozoru proste. Z pozoru, bowiem, te proste piosenki, szybujące, snujące się niespiesznie, kruche i delikatne, skromne, akustyczne zmieniają się niepostrzeżenie w niemal suity, o wysmakowanych aranżacjach, zdumiewającej dramaturgii i zadziwiającej mocy, czego najjaskrawszym przykładem poruszające "It Takes a Lot To Know a Man". "Trusty and True" z kolei puchnie i rozrasta się do iście gospelowej pieśni z potężnymi chórami, a numer tytułowy zaskakuje rockową eksplozją w lekko psychodelicznych barwach, której nie powstydziłoby się Spiritualized. Mamy też jednak kołysankowe "Colour me In" czy "The Box", będące młodszym bratem "The Blower's Daughter". Niezmiennie czaruje głos artysty. Tak ciepły, kojący i wyrażający tak wiele.

Damien Rice tworzy folk-rockowe piosenki, jakich w obecnych czasach mamy na pęczki. Jego są jednak magiczne. "My Favourite Faded Fantasy" to piękna, smutna płyta, której chce się słuchać bez końca.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!