Recenzja

05-03-2009-13:16:53

The Marians - "Radioskun"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

"Wieczorami chłopcy wychodzą na ulicę, szukają czegoś, co wypełni im czas, rzucają kamieniami w koła samochodów, i patrzą na spódnice dziewczyn, które nie chcą ich znać". A jak już im się znudzi zakładają zespół. Jeśli są ze Śląska jest duża szansa, że będą mieć dryg do pisania chwytliwych melodii, które z łatwością osadzą w alternatywnej stylistyce.

Takim właśnie zespołem zdają się być The Marians - formacja powołana przez Szymona Poloka i Krzysztofa Chłopka. Do składu dołączyli bracia Tomek i Michał oraz Kolumbijczyk Carlos. Zadziornie, z młodzieńczą buńczucznością panowie wzięli na warsztat garść rockandrollowych patentów, nieco je przybrudzili, zadbali, by brzmiały surowo, nie zapominając jednak, że dobrze czasem nie tylko pohałasować ale i ponucić. Stąd ich debiutancki album "Radioskun" wypełniły energetyczne, giatrowo-garażowe kawałki z olbrzymim potencjałem koncertowym.

Śpiewają szczerze, od serca, o tym, co ich wkurza i co ich mierzwi. Zresztą już same tytuły - "Wściekłe psy", "Zatrute dźwięki", "Uzbrojony" - wskazują, że nie są to serenady. Taki bezpośredni bunt z miejsca wywołuje skojarzenia z Cool Kids Of Death. Niemniej podczas gdy tamci chłopcy mieli "butelki z benzyną i kamienie", ci są "uzbrojeni po zęby i gotowi na wszystko". Muzycznie z kwintetem z Łodzi Ślązaków wiele nie łączy. The Marians grają prosto, ostro i do przodu, ale na sprawdzonych schematach (w łagodniejszych fragmentach przypominają mi Róże Europy, a i kilka piosenek Nirvany w swym życiu słyszeli). Choć całość brzmi mocno, bardzo energetycznie, brak tu jednak innowacyjności. Jest pazur, ale nie ma charakteru.

"Radioskun" jest zapowiedzią trylogii, może więc kolejne płyty przyniosą urozmaicenie stylu, coś co pozwoli The Marians bardziej się wyróżniać.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!