Recenzja

30-03-2009-14:23:30

June - "That's What I Like"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Rozbujała się ta nasza Polska. Do sklepów właśnie trafił kolejny rozbujany album "That's What I Like" zespołu June.

Płyta ukazała się w brawach wytwórni Kayax, co już gwarantuje jakość przynajmniej dobrą. Kiedy na dodatek szefowa, czyli Kayah, "pobłogosławiła" trio gościnnym występem w piosence "Be Yourself", można śmiało zakładać, że materiał jest obiecujący. Trzecia zachęta - dla tych, którzy obawiają się czegoś tendencyjnego czy zachowawczego - to Pinnawela (czyli panna Paulina Przybysz), której głos ozdobił numer "No L No F". Choćby więc z ciekawości warto zapoznać się z płytą, acz gdy już to zrobimy, okaże się, że powodów jest znacznie więcej.

Na profilu MySpace June jako opis widnieje "neo-soul, hip-hop i rythm & blues". I w tych właśnie gatunkach należy szukać wypadkowej do twórczości grupy. Panowie bowiem zgrabnie, w rymie, prześlizgują się po rozmaitych stylach, mieszając, dodając, przeklejając rozmaite pomysły. Jazz, rock, disco. "This Information" podrasowane gitarowym riffem przypomina zatem dokonania Lenny'ego Kravitza, "AA" z falsetowym wokalem przywołuje poczynania funkowych mistrzów z lat 70., a fragmenty "Corporations" przybywają z rapowej Ameryki. Dominują jednak przyjemnie rozleniwione kompozycje, bogato zaaranżowane i produkcyjnie dopieszczone.

June proponuje miękkie, ciepłe dźwięki. Rozbujane i roztańczone, często jednak bardziej do tańca we dwoje, niż wielkiej imprezy.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!