Recenzja

09-07-2009-21:19:30

Laura Izibor - "Let The Truth Be Told"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Gdyby kierować się tylko tytułami nagrań i dotychczasowymi osiągnięciami irlandzkich twórców na mapie "czarnych" brzmień, debiut Laury Izibor należałoby spisać na straty. Na szczęście liczy się to, co zawarte na płycie.

22-letnia mieszkanka Dublina ma za sobą bogatą przeszłość i nie można powiedzieć, że szansę na wydanie płyty dostała ot, tak. Wygrała najważniejszy lokalny konkurs talentów, nazwano ją już trzy lata temu wielką nadzieją irlandzkiej muzyki, a ponadto otwierała koncerty takich sław jak John Legend, Aretha Franklin czy Estelle. Kontrakt płytowy miała w ręku od dwóch lat, ale nie chciała wydać materiału na szybko, więc mozolnie gromadziła kolejne nagrania. Wokalistka, autorka tekstów, pianistka. Na wstępie wystarczy.

Kupując "Let The Truth Be Told" dostajemy bardzo ładne opakowanie i świetną zawartość muzyczną. Stylizowana na klasyczny soul oprawa płyty całkiem dobrze oddaje jej klimat. Laura nie stara się gonić modnych obecnie trendów. Próbuje sił w brzmieniach klasycznego soulu i popu a pomocną dłoń podali jej tacy producenci jak Christopher Stewart czy Future Cat. Głos artystki momentami przypomina Joss Stone, image Alicię Keys, ale im dłużej słuchamy albumu, tym bardziej jesteśmy pewni, iż mamy do czynienia z ciekawą i oryginalną artystką. Dość naiwną idealistką, dla której miłość znaczy wszystko, co nie przeszkadza jej wcale walczyć o swoje, wygarniając niewiernemu partnerowi, co o nim myśli.

Debiut Irlandki stoi na równym poziomie, nie ma na nim ani wielkich hiciorów, ani numerów wrzuconych dla zapełnienia krążka. Jest pozycją o tyle ciekawą, że ukazuje talent wokalny i autorski, co na współczesnej scenie soul/R&B, zdominowanej przez wszechwładnych producentów, jest wyjątkiem. Wyjątkiem nader miłym i przyjemnym w odbiorze.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!