Recenzja

27-07-2009-23:07:32

The Fireman - "Electric Arguments"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Wielkie projekty znanych muzyków rodzą się często na szybko, gdzieś na poboczu, powodowane smutkiem i refleksjami nad daną chwilą w życiu. Dokładnie tak jest w przypadku The Fireman, który tworzą producent Youth i Sir Paul McCartney.

Drugi album w dorobku tego niezwykłego duetu to rzecz znakomita. Nagrywana w okresie, gdy eks-Beatles cierpiał z powodu rozwodu z Heather Mills, która nie tylko znacznie uszczupliła jego majątek, ale przede wszystkim w brutalny sposób wyciągnęła na światło dzienne wszystkie szczegóły ich burzliwego związku. Paula mocno to ruszyło, ale jak się okazało, forma oczyszczenia w postaci nagrania płyty z pogranicza ambientowej elektroniki, psychodelicznego rocka i kwaśnego popu była strzałem w dziesiątkę.

Słuchając "Electric Arguments", czuć głód nagrywania i potrzebę wyrzucenia z siebie pewnych kwestii. Paul rozlicza się z Heather w kapitalnym, niezwykle mocnym otwarciu zestawu - "Nothing Too Much Just out of Sight", by chwilę później raz jeszcze dokopać jej w przewrotnym, ironicznym "Two Magpies". Rozczarowanie miłością, pazernością byłej żony i powodami, dla których zdecydowała się ona karmić media sensacjami na temat Paula, dało upust fantastycznym muzycznym chwilom. Na szczęście Paul nie przez cały album jest zły i rozżalony. "Sun Is Shining", "Lifelong Passion" czy "Sing the Changes" niosą sobą dużo pozytywnych refleksji, nadziei i takiej zwyczajnej życiowej mądrości.

Ten facet swoje przeszedł, ale wciąż walczy, trwa, nie chce się poddać. Przy okazji wciąż umie jako muzyk odnajdywać nowe drogi artystycznej ekspresji, udowadniając niedowiarkom, że nie bawi go jedynie odcinanie kuponów i czeków od dawnej sławy The Beatles. Niech schowają się więc kolejne młode twarze podążające ślepo nurtem indie czy pop-rocka. Sir Paul powrócił i znów skopał Wam tyłki.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!