Editors - "In This Light and On This Evening"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Zastanawialiście się kiedyś, jak brzmiałaby gotycka wersja OMD? Ja też nie, tymczasem taką osobliwą mieszankę na trzeciej płycie proponują panowie z Editors.

Proszę się nie drapać w głowę, już tłumaczę. Na "In This Light and On This Evening" Editors zrobili obrót o 180 stopni. Wyrzucili gitary (choć nie tak całkiem) a w ich miejsce postawili keybordy. Nie usłyszymy już więc metalicznych popisów Chrisa Urbanowicza, lecz syntetycznie wygenerowane dźwięki. Nie zmienił się jednak przeszywający, niepokojący głos Toma Smitha. Mamy więc połączenie syntezatorowych, czasem bardzo popowych lat 80. z mrocznym klimatem. To tak jakby piosenki New Order zagrać na modłę Joy Division albo nadać gotycki dreszczyk kompozycjom OMD. Kto nie wierzy, niech posłucha nagrania "Bricks and Mortar", które jak ulał pasuje do drugiego z opisów. Zupełne błędne wrażenie o płycie daje natomiast singlowy "Papillon" oparty na mocnym, wyrazistym basowym bicie. Przyznam, że singel mocno mnie odstraszył, ale i tak postanowiłam dać Anglikom szansę. Nawet odświeżyłam sobie "Łowcę androidów", bowiem do inspiracji ekranizacją prozy Philipa K. Dicka przyznawali się artyści. I rzeczywiście, całość jest znacznie mniej skoczna niż promująca zestaw piosenka a klawiszowe podkłady czasem przypominają filmowe, futurystyczne wyczyny Vangelisa. Fantastycznie wypada trzymający w napięciu otwierający album tytułowy numer czy tęskny "Like Treasure". Materiał najlepiej broni się jednak jako całość, jako bardzo atmosferyczne dzieło, gdzie - jak się okazuje - zamulona synth-popowa elektronika naprawdę kapitalnie współgra z ponurym wokalem.

Zupełnie nie wyobrażam sobie tych utworów na żywo. Siłą "In This Light and On This Evening" jest bowiem niepokojący klimat, który ciężko będzie odtworzyć na koncertach. Ale może Editors znów nas zaskoczą, o czym na szczęście będzie można przekonać się już w listopadzie.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!