Recenzja

22-05-2010-10:31:20

Nas & Damian Marley - "Distant Relatives"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

"Distant Relatives" to najważniejszy muzyczny hołd dla Afryki ostatnich lat. Co istotne - powaga płyty i jej znaczenie idzie w parze z muzyczną jakością, a to nie zawsze jest regułą.

Panowie Nas i Marley na początku chcieli nagrać tylko EP-kę. Studyjna chemia okazała się jednak na tyle duża, że wyszedł godzinny album pozbawiony wypełniaczy. Pomimo, że jeden z nich rapuje, a drugi śpiewa, nie da się uniknąć porównań i próby oceny, który z panów wypadł lepiej. Palma pierwszeństwa należy się Damianowi Marleyowi, bo nie tylko wyśmienicie wykorzystuje swój doskonały głos, ale wraz z jednym z braci, Stephenem, odpowiada za warstwę muzyczną. Nas imponować może jak zwykle dobitnymi, buntowniczymi tekstami, w których dostaje się białym szefom światowych korporacji, politykom, bogaczom. Czasem jego wersy zahaczają o populizm, często brzmią zbyt naiwnie, ale nie można odmówić mu błyskotliwości. Trochę gorzej wypada samo rapowanie, bo nowojorczykowi zdarza się wypadać z bitu, nie najlepiej odnajduje się w bardziej rozbudowanych muzycznie kompozycjach.

Takie utwory, jak "As We Enter", "My Generation", "Count Your Blessings", "Patience" czy "Africa Must Wake Up" na długo zalegną w uszach fanów dobrej czarnej muzyki. Wydaje się, że płyta na równi powinna się spodobać sympatykom i reggae, i hip-hopu. Te gatunki mają wiele wspólnego, dlatego też "Distant Relatives" zachwyca spójnością, a także przesłaniem.

Dobrze by było, gdyby jeszcze się należycie sprzedało, bo część zysków z płyty pójdzie na rozwój szkolnictwa w Afryce. Muzycy zrobili wszystko, co w ich mocy, aby fani rozbili skarbonki.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!