Recenzja

26-05-2010-19:00:39

The National - "High Violet"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Zdawać by się mogło, że wraz z poprzednim wydawnictwem, "Boxer", zespół The National osiągnął szczyt swoich możliwości. Tymczasem za sprawą "High Violet" Amerykanie może i nie podnieśli poprzeczki wyżej, ale bez najmniejszego problemu ponownie ją przeskoczyli.

The National znajduje się w wąskim gronie twórców, którzy potrafią tworzyć głośne, bogato aranżowane, wspaniałe, smutne piosenki. Na nowym albumie nie jest inaczej. Huczące gitary i dudniące bębny przeplatają się z delikatnymi dźwiękami smyków a nad wszystkim króluje niski, głęboki baryton Matta Berningera. To muzyka, która w pełni rozkwita nocą, kiedy nic nie przeszkadza, nie rozprasza i pozwala smakować poszczególne warstwy gęstego brzmienia. Kiedy można po prostu się w niej zatracić. Siłą dzieła, podobnie jak poprzednich, są jednak przede wszystkim wspaniałe melodie - ładne, wpadające w ucho, ale zupełnie pozbawione banału. Całość jest melancholijna, nieco mroczna, nasycona emocjami. I chociaż materiał jest przejmujący, w porównaniu z wcześniejszym krążkiem zdaje się być malowany jaśniejszymi, bardziej pastelowymi brawami.

Spośród 11 kompozycji zamieszonych w zestawie nie sposób wyróżnić te najlepsze. Jedne koją harmoniami, inne onieśmielają dumnie hałasując, kolejne porywają w dźwiękowy wir, a wszystkie, bez wyjątku, zachwycają.

"High Violet" to jeden z tych albumów, który można w zasadzie określić jednym przymiotnikiem - "piękny".

Podziel się na facebooku! Tweetnij!