Recenzja

07-06-2010-19:32:37

Uffie - "Sex Dreams and Denim Jeans"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Najbardziej utalentowana reprezentantka fali dziewczyn rapujących na agresywnych, elektronicznych bitach, w końcu zaprezentowała debiutancki album. Czekaliśmy na niego cztery lata, ale opłaciło się.

23-letnia gwiazdka to niespokojna dusza. Urodzona w Miami, wychowana w Hong-Kongu, osiedliła się w Paryżu. Stany zaraziły ją hip-hopem, a Francja odkryła przed nią rosnącą od lat w siłę scenę muzyki określanej jako electro-hop, nu-disco a czasem indie dance. Mniejsza jednak o terminy, ważniejsze są nazwiska. Pracując nad materiałem wydanym w Ed Banger Records, Uffie skorzystała z produkcji takich tuzów jak Mr. Oizo, Feadz czy Mirwais, a to samo w sobie jest gwarancją wysokiej jakości.

Na "Sex Dreams and Denim Jeans" nie ma ani chwili przestoju, zabawa trwa na całego od początku do końca. Pewna siebie i wyszczekana wokalistka co i rusz wysuwa pazury, którymi wygania nas na parkiet. Raz pomaga jej sam Pharrell Williams i aż dziwne, że "ADD SUV" to co najwyżej poprawny singel, bo oczekiwania były znacznie większe. Na dłużej zapadają w pamięci "MCs Can Kiss", przewrotne "Our Song" i czerpiące z dokonań brytyjskich gwiazd (Lily Allen, Kate Nash) "Difficult". Uwagę też przykuwa tytułowy kawałek, w którym Mirwais wysamplował... The Velvet Underground. W końcu jak się bawić, to na całego! Do tekstów nie ma co przykładać wielkiej wagi, bo tematyka na całej płycie obraca się wokół zabawy, przyjemności, pieniędzy, samochodów i uczuć. Uffie jest dobitna, bezczelna, ale nie brakuje też jej poczucia humoru i słodyczy.

Debiutancki album jednej z gwiazd tegorocznego Selectora to porcja przebojowych, świetnie wyprodukowanych kompozycji, które do historii współczesnej muzyki raczej nie przejdą, ale jako całość tworzą bardzo zgrabne wydawnictwo. Stworzone wręcz idealnie do zabawy i letniego zapomnienia się.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: uffie