Recenzja

20-06-2010-22:48:39

Crash Test Dummies - Oooh La-La!"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

"Yes, it's beautiful", śpiewają Brad Roberts i Ellen Reid w refrenie "And It's Beautiful". I faktycznie jest pięknie. Tak pięknie, że pozostaje jedynie wykrzyczeć tytułowe "oooh la-la!".

Przyznaję, że to moje pierwsze świadome zetknięcie się z muzyką Kanadyjczyków od ukazania się "God Shuffled His Feet", czyli drugiego krążka. A było to w 1993 roku. Na nim jest słynne barytonowe mruczando "Mmm Mmm Mmm Mmm" i bardziej podobający mi się numer "Afternoons & Coffeespoons". Później sława CTD przygasła, ale talent nie wygasł. Popełniłem błąd nie obserwując zespołu i teraz wiem, że braki trzeba będzie nadrobić.

Może wyobraźni mi nie staje, ale nie podejrzewałem, że Crash Test Dummies stać na tak piękną, elegancką, wypielęgnowaną i ciekawie zaaranżowaną muzykę. Dawniej rzucał się w uszy głównie baryton/bas Robertsa, pod którym snuł się podkład, na który chyba mało kto zwracał uwagę. Na "Oooh La-La!" na pewno zauważymy więcej niż tylko głos lidera.

Wrażenie robi bardzo ciekawy powrót do dźwięków sprzed wielu lat. Kanadyjczycy, poza kilkoma dla siebie typowymi piosenkami w estetyce miłego dla ucha spokojnego popu ("Heart Of Stone"), myszkują w rejonach, w których nie spodziewałbym się ich znaleźć. Parę utworów zabiera nas do świata z lat 30., zaś efekt teleportacji zwielokrotniają trzaski, dające efekt, jakbyśmy słuchali starego radia ("Not Today Baby", "Now You See Her").

Crash Test Dummies buszują też w świecie wodewilu, kabaretu, w oprawie graficznej czerpią też z przedwojennej erotyki, może i kiczowatej, ale mającej sporo uroku. Z kołyszącego, chwilami anielskiego klimatu podrywa nas na równe nogi energetyczne country ("What I'm Famous For"), które jakby wydarto ze ścieżki dźwiękowej westernu. Zaś po chwili koi nas śliczna akustyczna ballada "Put A Face" ładnie zaśpiewana przez Ellen Reid.

Jest na płycie sporo dźwięków, które współcześnie nieczęsto się pojawiają na płytach. To efekt fascynacji Robertsa i producenta Stewarta Lermana (m.in. Antony & The Johnsons) zabawkowymi instrumentami - optiganem i omnichordem. Ale są też pięknie grające smyczki, instrumenty dęte, perkusyjne, harmonijka ustna, banjo, mandolina, a nawet piła. Przebojów na miarę niezapomnianego mruczanda nie ma, ale zapewniam, że "Oooh La-La!" to zbiór cudnych doznań dźwiękowych, obok których grzechem byłoby przejść obojętnie.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!