Recenzja

26-07-2010-16:57:24

Plan B - "The Defamation of Strickland Banks"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Debiutanckim albumem "Who Needs Actions When You Got Words" z 2006 roku, ukrywający się za pseudonimem Plan B brytyjski muzyk, Benjamin Paul Drew wyrobił sobie niezłą markę. Teraz poszedł za ciosem, nagrywając dzieło, które ma szansę nie tylko podbić listy przebojów, ale wpisać się też na stałe do kanonu wyspiarskiej muzyki miejskiej.

Dziennikarze mają z nim pewien problem. Kocha hip-hop, ale nie bawi się w sztywno pojmowane rapowanie. Uwielbia sięgać w swoich kompozycjach do elektroniki i brzmień miejskich, ale równie mocno ceni bluesowe gitary i szaleńczo pędzące perkusje. Nie gwiazdorzy, nie mizdrzy się w prasie plotkarskiej, a jego płyty schodzą jak świeże bułeczki. I co najważniejsze, nagrywa naprawdę ciekawą muzykę.

"The Defamation of Strickland Banks" wyróżnia się już samym pomysłem. To płyta konceptualna, oparta na historii alter ego muzyka, Stricklanda Banksa. Plan B doskonale sprawdza się w roli narratora, umiejętnie dozując emocje, ciekawie wprowadzając słuchacza w wymyślony świat. Są tutaj i intrygujące punkty zwrotne i ciekawe wnioski oraz obserwacje życia społecznego, jest miłość, nienawiść, smutek. Jednym zdaniem to wszystko, co sprawia, że płyty słucha się z uwagą. I co najlepsze, to nie warstwa tekstowa ją zdominowała, bo równie dobrze prezentuje się muzyka. Przesycona soulowym duchem, bluesową melancholią, rockową energią. Momentami można odnieść wrażenie, jakby kompozycje z "The Defamation of Strickland Banks" były przygotowane na nowe dzieło Amy Winehouse, a to mówi samo za siebie.

Muzyczna scena na Wyspach jeszcze długo, bardzo długo będzie się trzymała doskonale. Wystarczy, że raz na jakiś czas do głosu dojdzie człowiek z takim talentem, jak Plan B.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: plan b