Recenzja

15-08-2010-20:38:07

Brad - "Best Friends?"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Brad milczał przez 8 lat. W tym czasie muzycy nie dokonali żadnej stylistycznej rewolucji. Grają dokładnie tak, jak na poprzednich albumach i chociaż nie robią tego wybitnie, wspaniale spędza się z nimi czas.

Grupa nigdy nie należała do szczególnie popularnych. Owszem, singel "20th Century" z debiutanckiej płyty stał się pomniejszym przebojem, o wielkich sukcesach ciężko jednak mówić. W zasadzie to zespół dla wtajemniczonych, a dokładniej dla najbardziej oddanych fanów Pearl Jam, którzy śledzą poczynania poszczególnych muzyków, w tym przypadku Stone'a Gossarda (Brad to właśnie jego poboczna formacja). Najnowsze dzieło kapeli raczej nic w tej kwestii nie zmieni. Sympatycy prostych rockowych dźwięków będą jednak zauroczeni.

Wystarczy włączyć otwierający zestaw, piękny "Price Of", by dać się ponieść muzyce Brad. Muzyce zwyczajnej, opartej głównie na delikatnych gitarach, stonowanym fortepianie i przede wszystkim niezmiennie urzekającym i poruszającym, ochrypłym głosie Shawna Smitha. Jest na wskroś amerykańsko, bez żadnych eksperymentów, kombinacji, za to prosto z serca z pełnymi uroku, kołyszącymi melodiami (moi kolejni faworyci to"Without Regret", "Believe in Yourself" i jakby zmęczony "Luxury Car"). Oczywiście znalazło się również miejsce na bardziej energetyczne kawałki. Mamy więc podlany psychodelicznym sosem i ubarwiony dźwiękami organów oraz tamburyna "Low" czy garażowy "Oh My Goodness".

"Best Friends?" nie jest albumem genialnym. Nie jest to również w żaden sposób przełomowe czy wyjątkowe wydawnictwo. Szczerość, prostota i wspaniały klimat mogą jednak sprawić, że najnowsza propozycja od Brad stanie się waszym najlepszym przyjacielem. Moim już jest.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: brad