Recenzja

08-09-2010-12:48:11

Jaga Jazzist - "One-Armed Bandit"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Nowy, już piąty w dorobku Jaga Jazzist album, nie będzie wielkim zaskoczeniem dla słuchaczy kojarzących ich dotychczasowe dokonania. Skandynawscy reprezentanci Ninja Tune kontynuują stylistykę obraną na "What We Must" sprzed pięciu lat.

Norwedzy wciąż stawiają na stylowe wymieszanie jazzu, elektroniki i progresywnego rocka. W ich muzyce mnóstwo jest kolorytu, fantazji, bajkowego wręcz klimatu, który ma w sobie co najmniej tyle samo magii, ile odnajdujemy na płytach múm albo Sigur Rós z najlepszych lat. Wielopłaszczyznowe kompozycje trwają na tyle długo, że w zasadzie każdy z muzyków (a jest ich w Jaga Jazzist aż dziewięciu) ma na "One-Armed Bandit" swoje przysłowiowe pięć minut.

Niezawodne trąbki, świetnie nastrojony bas, klimatyczne Rhodes i wibrafon - oszczędności w aranżacji nie sposób im zarzucić. Czasem wręcz wydaje się, że nagromadzonych środków jest za dużo. Może gdyby w kilku momentach postawić na mniej rozmyte, dopieszczone brzmienie, a bardziej na brud i szorstkość, muzyka Jaga Jazzist miałaby jeszcze więcej wyrazu. Bo jeśli coś można im zarzucić to właśnie za mało ognia, a za dużo poprawności.

Na szczęście to wcale nie odbiera przyjemności ze słuchania Norwegów. A to, że umieją sprawić słuchaczowi mnóstwo przyjemności, nie ulega najmniejszej wątpliwości.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!